11 grudnia 2018

Rozdział 12: Przyjęcie

Przyjęcie

  Uspokojenie Nejiego nie było szczególnie trudne i przebiegło gładko! ... Kogo oszukiwać? Sasuke miał limo wielkości piłki golfowej i rozciętą brew. Oczywiście Hyuga nie był wiele lepiej potraktowany, krew płynęła mu strużką z kącika ust, a na policzku było widać rosnącą już fioletową gule.
  Hinata natomiast oberwała rykoszetem w brzuch od kuzyna przez co klęczała na podłodze w łazience i prawie zwymiotowała wcześniejszy obiad. Dopiero interwencja reszty powstrzymała szarpaninę. Naruto wraz z Kibą próbowali bezskutecznie przytrzymać Sasuke, a Lee z Shikamaru zajęli się Nejim, który wręcz kipiał ze złości. Jednak to było nic w porównaniu do irytacji damskiej części towarzystwa.
 - Debile! Po prostu debile! - Yasu przypominała teraz wściekłego psa gotowego do mordu. - Ni-ni jak mogłeś?
  Neji poczerwieniał ze wstydu. Wiedział, że biało włosa ma rację, a karcące spojrzenia ze strony koleżanki z zespołu, Tenten nie pomagało w niczym.
 - A po tobie Sasuke nie spodziewałam się takiego szczeniackiego zachowania! Grrr!
  Była gotowa ich rozszarpać na strzępy, skleić i znów rozszarpać. Zresztą nie tylko ona. Ino siedziała przy Hinacie sprawdzając jej stan, a Sakura już masowała pięści aby obydwu wbić w ścianę lub podłogę, choć sufit też jest jakąś opcją!
 - Panie, Panie... No już, już... Jesteśmy tu aby się bawić, nie aby się bić.
 - Widocznie dla Nejiego i Sasuke to nie tak oczywiste, Kakashi-san - Burknęła albinoska, obdarzając ich spojrzeniem mówiącym "bachory".
 - Oj ponoszą ich hormony! - Roześmiał się mistrz drużyny 7.
 - Hmp. Marne wytłumaczenie ale lepsze to niż żadne. Przeproście się!
 - Chyba Cię coś boli. - Uchiha obrócił głowę w bok.


 - Żaden Hyuga nigdy nie przeprosi Uchihy! - A długowłosy w przeciwną, zaciskając dłoń w pięść.
" Z takimi nastrojami to można pomarzyć o dobrej imprezie. " - Westchnął do siebie Hatake. Sam nie był pewien jak zgodził się na przyjście na imprezę z nastolatkami. Czuł się nie na miejscu, ale z drugiej strony nie był wcale taki stary!
 - Draniu przeproś Nejiego i miejmy to już z głowy!
 - Nie mam zamiaru. - Odwarknął jedynie.
  Kakashi spostrzegł buteleczki z sake. Nie wiedział skąd je wzięli, ale nie miał im tego specjalnie za złe i postanowił nie brnąć w temat. Wiedział, że alkohol wyzwala w ludziach emocje, o których niektórzy woleliby milczeć. A może to by ich rozluźniło?

Dwie Godziny Później

  Impreza trwała w najlepsze. Byli wszyscy z roku Sasuke, a przynajmniej ci, których bardziej kojarzył. Lee z Naruto urządzili sobie zawody w piciu nawet! Tenten z Hinatą siedziały w kącie i rozmawiały, Ino z Sakurą plotkowały, co chwila zerkając w stronę młodego Uchihy. Choji jadł w towarzystwie Kiby, każdy znalazł sobie zajęcie, czy to picie czy to rozmowy czy choćby taniec.
 - Hej! - Uwagę wszystkich przykuła albinoska z zadziornym uśmieszkiem, machająca zwykłą butelką po napoju. - Zagramy!
 - Ooo! Chętnie! - Ino zaklaskała na pomysł Yasu.

Znalezione obrazy dla zapytania ino yamanaka smile

  Nikt nie chciał sprzeciwiać się pomysłowi jednak, bardziej obawiając się złości dwóch dziewcząt. Usiedli, więc w kole.
 - Ja passuje. - Uchiha machnął ręką, wstając i kierując się do wyjścia.
  Nie było mu to jednak dane, gdyż jego dwójka przyjaciół, Naruto i Sakura chwycili go pod ramię i siłą, której nie brakowało różowowłosej usadzili go i dla pewności usiedli po jego stronie.
 - Oj, Sasuke! Zostawisz tak przyjaciół? - Jego mistrz siedział jeszcze na kanapie, zerkając na nich znad książki.
  Białowłosa chwyciła pomarańczowe porno z fabułą z rąk szarowłosego i wyrzuciła za siebie, gdzie zniknęło w chmurce jasno-brązowego dymu!

 Znalezione obrazy dla zapytania kakashi hatake shocked

  Czarnowłosy uśmiechnął się, widząc bezcenne przerażenie w oczach mistrza.
 - Haha! Ja sobie odpuszczę... W końcu taki starzec jak j-... - Hatake nie mógł dokończyć zdania przez gromiące spojrzenie ze strony Uchihy, które wprost mówiło "pociągnę cię za sobą, staruchu!"
 - Nie odpuścisz. Zostałeś zaproszony, więc uczestniczysz w zabawie, a teraz siadaj w kręgu wzajemnej adoracji, bo nie otrzymasz tej książki!
  Pokonany przez kobietę zajął miejsce obok Naruto. Czuł się nie na miejscu, jak jakiś dziadek puszczony do zabaw z przedszkolakami, jednak nie miał szans przeciwko adoptowanej córce Hiashiego i to go jeszcze bardziej dobijało.
 - Dobra! Każdy zna zasady?! - Yasu zasiadła obok białookiej, ustawiając butelkę po środku.
 - Nie bardzo. - Odezwał się Sasuke, krzywiąc.
  W czasie treningu pod okiem wężowatego sannina nie miał za bardzo czasu na tak zbędne zabawy, wolał ich unikać, aby skupić się na swoim celu, ale teraz wyglądało na to, że nie ma wyjścia.
 - Ehhh! Ludzie! - Yasu westchnęła podłużnie - Są różne wersje tej gry! To się nazywa "piętnaście minut w niebie"! Ja zakręcę i wyląduje na przykład na Shikamaru-san to oboje idziemy do szafy i spędzamy tam piętnaście minut! - Puściła perskie oczko do Nary, który wzniósł oczy ku niebu.
 - Co się tam robi, Yasu-san? - Rock Lee podniósł rękę, jak w szkole, zadając to pytanie.
 - Ca-łu-je. - Roześmiała się wesoło, widząc miny przyjaciół. - Ale możemy to trochę ulepszyć. Ci, którzy nie chcą iść z kimś muszą powiedzieć tamtej osobie swoją tajemnice.
 - To dość... - Zaczął zmieszany Hatake
 - Tak, wiem! Genialne! Zaczynam! - Zakręciła butelką jako pierwsza i usiadła na swoim miejscu.
  Wszyscy wpatrywali się w przedmiot wyczekująco. Nikt nie był pewien na kim się zatrzyma... Jedno okrążenie, drugie... trzecie... Zatrzymało się! Na różowowłosej kunoichi, Sakurze.
 - A... Yasu, bo... - Zielonooka nie wiedziała jak ma zareagować.
  W końcu zachowała swoje usta dla Sasuke i teraz ma pocałować się z albinoską?! Kobietą?! To było dosyć... dla niej niepoprawne. Rumieniec wstąpił na policzki szarowłosego i był wdzięczny za maskę, mimo, że ciężko mu było ukryć dziwny uśmieszek, nie mógł nic poradzić perspektywa dwóch, całujących się kobiet wydała mu się dziwnie podniecająca, podobnie jak niektórym chłopcom... Prócz pewnego blondyna, który widocznie liczył, że to on jako pierwszy pocałuje Haruno.
 - Obiecuje być delikatna, Sakura-chaaan~! - Roześmiała się i skierowała do garderoby. Różyczka miała nadzieję, że dowie się czegoś o białowłosej nie do końca chcąc wiedzieć jak smakują jej usta!
  Gdy tylko zniknęły nastąpiła cisza. Naruto i Lee wsłuchiwali się w ciszę, aby usłyszeć cokolwiek! Hinata pokręciła głową, na ich zachowanie i odchrząknęła, zwracając uwagę osób w pokoju.
 - A-ano... Przepraszam, że musicie w tym uczestniczyć... Yasu-chan jest po-...
 - Zamknij się. - Ciemne oczy wpatrywały się w białe z widoczną irytacją. - To nie ty to wymyśliłaś tylko twoja szajbnięta siostrzyczka, więc nie waż się, kurwa, przepraszać. - Księżniczka Klanu Hyuga zasłoniła swoje uszy na przekleństwo z ust Uchihy, co wydało mu się nawet słodkie.
 - Poza tym wszyscy się na to zgodziliśmy, Hina-chan. - Uśmiechnął się pokrzepiająco Kiba.
 - Nie, żebyśmy mieli inny wybór. - Westchnął Shino i ledwie powstrzymał uderzenie w łokieć.
  Haruno wyszła zarumieniona z garderoby, a za nią wyszła roześmiana białowłosa. Zajęły swoje miejsca, a Sakura chwyciła za butelkę, ale oczekujące spojrzenia ją zatrzymały.
 - Cicho być. Teraz ja! - Rozkręciła butelkę, a Uzumaki wraz z Lee podlili się, aby to był on.
  I się zatrzymało... Na niebieskookim, który prawie podskoczył pod sam sufit! Hinata zacisnęła usta w wąską linię, ale nic nie odpowiedziała, opuściła głowę i uśmiechała się nieco smutno. Sakura dostrzegła to i zamierzała przywalić blondynowi, czując w sobie złość, ale ją pohamowała nie chcąc psuć przyjęcia. W końcu była tu dla Sasuke!
  Wstała i poszła do garderoby, wiedziała już, co zrobi. Naruto poszedł za nią, jak wierny piesek, a gdy drzwi się za nimi zamknęły Hyuga wstała.
 - Co jest, Hina? - Zadał to zbędne pytanie Inuzuka, przez co Ino uderzyła go w ramię - Ał!! Ty wstrętna...!
 - Ino-chan, nie bij Kiby-kun... - Odezwała się niemal szeptem i uśmiechnęła słabo. - Pójdę się przewietrzyć.
  Białowłosa już wstawała, aby towarzyszyć swojej siostrze, wyczuwając u niej smutek, ale ta uniosła rękę i zniknęła za drzwiami, prowadzącymi na dwór. Zamknęła je, wzięła głęboki oddech i oparła się o barierkę, obserwując pobliskie domy. Nie była to najładniejsza część Konohy, ale też nie najbardziej paskudna. Czasem zastanawiało ją, skąd Naruto ma to mieszkanie skoro był sierotą... Czy zostawili to dla niego jego rodzice? Jak się utrzymywał przez ten czas...? Naruto był dla niej wzorem, pierwszą miłością, która teraz... Teraz całuje się z Sakurą w garderobie.

Podobny obraz

" Naruto-kun bardzo lubi Sakurę-san. Nie dziwię się, jest bardzo ładna, miła, mądra... i bardzo silna. To oczywiste, że nie mam szans z kimś tak odważnym i pięknym... Kogo ja próbuje oszukać? Od początku było to oczywiste... Ale to... " - Zamrugała, dając dłonie na barierkę. " Co ja robię? Przecież to oczywiste, że nie mogę go mieć... Że to nie z nim stanę na ślubnym kobiercu... Ale.. to tak boli, widzieć go z kimś innym... Muszę przestać być samolubną. Małżeństwo z Sasuke nie tylko uratuje Hanabi przed pieczęcią, ale także i mnie... Ona zostanie głową klanu, a ja żoną Uchihy... " - Zacisnęła dłonie na barierce, czując kujące w oczy łzy, przegryzła dolną wargę, chcąc jak najbardziej ukryć to, że zaraz się rozpłaczę.
 - Hyuga, nie becz. - Westchnął Sasuke, opierając się niedaleko niej. - Przegapiasz imprezę, na której tak chciałaś być.
  Był znowu zimnym i stoickim sobą, popatrzyła na niego i zastanawiała się, jakie będzie życie z taką osobą. Naruto był słońcem, który rozjaśniał dzień i wywoływał uśmiech, był ciepły i miły dla wszystkich, a Sasuke? Był jak noc... Zimny i mroczny, nieprzewidywalny i mający w sobie pewnego rodzaju smutek. Chciała mu pomóc, ale sama nie wiedziała jak.
 - Z-zaraz tam przyjdę. A ty nie idziesz...? - Nie bardzo chciała teraz przebywać w jego towarzystwie. Bała się, że ją wyśmieje i na pewno to zrobi.
 - To ty nie powinnaś teraz zostawać sama. Odtrąciłaś swoją szajbniętą siostrzyczkę, która jest jak jakiś szczeniak usychający bez ciebie. - Oparł brodę na dłoni i zerknął na nią.
  Hinata przegryzła znowu usta, nie będąc pewną odpowiedzi. Miał rację, jest beztroska i odtrąca swoją przyjaciółkę, gdy ta chce ją wesprzeć. " Jestem taka egoistyczna! Myślę o sobie, a ona może cierpieć! "
 - Nie bądź dla siebie surowa. Samotność jest dobra, ale nie gdy masz kłopoty sercowe... - Zamrugała, biorąc powietrze, aby mu coś odpowiedzieć, ale powstrzymała się na kolejne słowa - Posłuchaj. Nie, żeby mnie to interesowało. Naprawdę, mam gdzieś tego blond-idiotę, ale nie trać na niego czasu. Mówię to... - Zbliżył twarz do jej twarzy, przypierając ją do ściany, chwycił jej podbródek w kciuk i palec wskazujący, zmuszając, aby spojrzała mu w oczy. - Jako twój przyszły mąż. Nie próbuj mnie zdradzać.


 - T-to... Zdrada raczej leży w twojej naturze... - Odsunęła się, a Sasuke poczuł jakby dostał mentalny policzek.
 - Ts... Skąd w tobie ta nagła odwaga, co? Wiesz, że mogę cię...
 - Hinata-chan! Chodź! Otwieramy wino! - Tenten przerwała jego wypowiedź, a gdy tylko się pojawiła ciemnowłosa dziewczyna odskoczyła od niego, jak oparzona. - Czemu byliście tak blisko...?
  Granatowowłosa podeszła szybko do przyjaciółki, a Sasuke oparł się łokciami o barierkę, obserwując dwie nastolatki.
 - B-bez powodu! Ch-chodźmy po wi-wino!
 - Oh! Wreszcie się napijesz? - Brunetka rozjaśniła się, ale odwróciła do Sasuke - Wybacz, Uchiha, ale ci ją porywam! - Chwyciła księżniczkę w pasie i roześmiała jeszcze bardziej.


 - Oddaj przed północą, bo zamieni się w mysz. - Odparł, obserwując je.
 - Ha! Jasne! - I zniknęły w mieszkaniu.
 " Może nie będzie tak źle, jak myślałem? " - Sasuke pomyślał do siebie, patrząc w księżyc.
  Wrócił więc do środka i usiadł w kręgu swoich przyjaciół. Kto wie? Może uda mu się choć trochę naprawić kontakty z nimi?

Nieokreślony czas później

  Uchiha zmrużył ciemne oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Czuł, że jego ciało jest trochę odrętwiałe i wzrok delikatnie zamglony, ale wiedział, że coś jest nie tak. Kogoś mu brakowało... Widział Yasu, która piła w towarzystwie psiarza i robaczego z klanu Aburame, Sakurę, która żywo rozmawiała z Ino, największego lenia jak i stratega Konohy, który właśnie ogrywa Uzumakiego z wszystkich wykałaczek jakie miał. Hatake prawie leżał na fotelu, popijając sake zaczytany w swoją pomarańczową książkę.
 - Teh, Uchija... -  Neji upił potężny łyk, opróżniając kieliszek zupełnie. - Czeho ty cesz...?
  Czarnooki nawet nie starał się zrozumieć, o czym mówi Hyuga, bo miał trudności z odróżnieniem słów. Generalnie teraz miał trudności z czymkolwiek! Wydawało mu się jednak, że kogoś tu nie ma. Kogoś ważnego! Kogoś, dla kogo opuścił mieszkanie...
 - Bho moja kusynka nikty cię nie polupi... - Wybełkotał, czkając pijacko.
  Dla długowłosego była to nowość. Nigdy nie pił, był w końcu nieletni, a dodatkowo obiecał wujowi, że przyprowadzi albinoskę i białooką Hyugę. Powód, dla którego się napił był głupi... Po prostu ktoś stale mu uzupełniał kieliszek, a on będąc dobrze wychowanym opróżniał go. I tak od jednego do drugiego, po trzeci, czwarty... I tak dalej. I teraz prawie leżał na stole i mówił do Sasuke.
 - Hinaha-sana nigdy tsie nhe pohupi... Odpuść sopie.
" Hina... Hinata!" - Wstał gwałtownie i się zachwiał, omiótł wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu ciemnowłosej. Ignorując krzyki jej kuzyna zaczął przeszukiwać skromne mieszkanie, ale jej nigdzie nie było...
 - Sasuke-kun! - Zawołał go żeński głos różowowłosej koleżanki z zespołu.


  Na następny dzień wszyscy wydawali się bardziej rozluźnieni. Szczęściem dla Nejiego było to, że gdy wrócił z białowłosą Hinata spała w swoim łóżku, a Hanabi obiecała nie wspomnieć ojcu o stanie chłopaka.
  Uchiha wyglądał jak nie on. Bledszy, włosy miał brudne i zastanawiał się, dlaczego boli go tak głowa plus suchość w ustach.
 - Tsk... - Patrzył w swoje odbicie, włosy miał rozwiane i zastanawiał się, jak dotarł do mieszkania.
  Nie przypominał sobie, aby szedł, a teraz...?
 - Magia alkoholu, Sasuke. - Jego mistrz roześmiał się, podając mu białe kapsułki i szklankę wody.
 - Nie potrzebuje tego.
 - No jak wolisz, ale to ci pomoże. - I przez "przypadek" wywrócił nogą miotłę opartą o ścianę, która z cichym dźwiękiem uderzyła o podłogę, sprawiając, że Uchiha skrzywił się nie tylko zewnętrznie i zabrał z rąk mistrza lek z wodą.
 " Muszę się wyprowadzić i to jak najszybciej! " - Warknął do siebie w myślach.
  Po wzięciu prysznica postanowił iść do Hokage, prosząc o misję, aby zdobyć trochę pieniędzy na remont mieszkania w dzielnicy Uchiha lub choćby zakup mniejszego.
  Idąc przez Konohę zauważył, że wzbudza coraz mniejsze zainteresowanie, za co był nawet wdzięczny, mimo, że wyczuwał oddział ANBU skryty na dachu. Wiedział o ich obecności i wiedział także, że lepiej aby na razie nie wzbudzał ich wątpliwości.
 - Hej, Uchiha! - Podeszła do niego zgrabna białowłosa dziewczyna, ciągnąca za sobą granatowowłosą w kapturze.
  Od razu skierował na nią swój wzrok.
 - Gdzie wczoraj zniknęłaś? - Zapytał, patrząc na nią, całkowicie ignorując obecność albinoski.
 - J-ja? W-Byłam... cały czas na przyjęciu... - Próbowała się wyplątać z żelaznego uścisku dobieranej siostry, ale ta wyczuwając jej niepewność nie odpuściła.
 - Kłamiesz, Hyuga. Mów prawdę. - Upierał się czarnooki, krzyżując ramiona na piersi.
  Teraz przypominał jej bardzo jej ojca. Poważnego, wymagającego i surowego opiekuna, któremu mimo wszystko zależy na niej. Prawie się uśmiechnęła na tą myśl, że Sasuke się martwi o nią.
 - Wyszłam... n-na chwilkę się przejść.
 - Kretynka. Mógł cię ktoś napaść, idiotko. - I w tym momencie straciła uśmiech.
 - J-ja jestem kunoichi! Potrafię o siebie zadbać! - Nienawidziła, gdy ktoś zaniża jej umiejętności.
 - Tsk. Zobaczymy. Czego chcesz, białasko? - Zwrócił się do Yasu.
  Yasu prawie zawarczała na to okropne przezwisko, jakie jej nadał! Jak on w ogóle śmiał ją tak nazwać!?!
 - Teraz urżnąć ci łeb!
 - Ustaw się w kolejce. Cześć. - I zaczął się oddalać.
  Krwistooka wystawiła za nim język, gdy zniknął z ich pola widzenia, założyła ramiona na piersi i niemal wysyczała przez zęby parę nieprzychylnych nazw dla Uchihy.
 - ... Palant, nie ważne. Mówiłaś, że idziesz na misję, Hina-chan? - Zwróciła wzrok na dziewczynę.
 - Nie... mówiłam, że idę na trening z Seishin-kun. Choć teraz... Przydałoby mi się więcej pieniędzy... Może uda mi się, jeśli podejmę się trudniejszej misji?
 - Nie wiem czy powinnaś... W końcu po ostatniej misji... Jak się czujesz?
  Dziewczyna opuściła głowę. Poprzednia misja, gdy znaleźli Sasuke była co prawda uznana za udaną, bo pozbyli się problemu dzikich wilków, ale wielu tego dnia utraciło wtedy życie. Obwiniała się o to, że nie potrafiła określić, co dokładnie groziło synowi Heiwy. Bardzo zabolało ją to, że nawet przewieziony do lepszej opieki medycznej nie przeżył. Zmarł w drodze, wykrwawiając się i bardzo cierpiąc.
  Dowiedzieli się o tym już po misji od kuriera, który przyniósł im pieniądze za misję. Hinata była wtedy zdać swój raport i dowiedziała się dopiero, gdy zobaczyła eteryczną postać młodego mężczyzny, którego widziała na zdjęciu w biurze sołtysa wsi. Niemal wyzionęła wtedy ducha... Bardzo słabo znosiła utratę, a z myślą, że mogłaby komuś pomóc to się jedynie zaogniało.
 - Nie. Muszę. Może znajdę innych z klanu Kiyoshi?
 - O! To idę z tobą! Chętnie poznam innych z twojego klanu! - Podskoczyła w miejscu i już zamierzała udać się do wieży.
 - Nie, nie. Chcę iść sama. Poza tym masz trzy misje rangi D, prawda? Pani Okiyamoto czeka na zakupy, a pan Aoi chciałby pomocy w malowaniu płotu. - Warknęła w odpowiedzi w porażce - Poza tym... Najpierw muszę sprawdzić misje dostępne. Do później, Yasu-chan!
  I po tym zniknęła za rogiem. Yasu patrzyła długo za swoją siostrą w obawie, że ta kiedyś naprawdę zniknie i ona nie będzie mogła nic na to poradzić. Czuła, jak ciernie ją owijają i nie może nic na to poradzić, walczyć z tym, choćby bardzo chciała.
  Rozmyślając o przeszłości, która była dla niej nieznana zawędrowała do upadłego związku klanu Uchiha. Często tu przychodziła, mając nadzieję na spokój i ciszę, choć nie zawsze było po niej widać ten rodzaj smutku i izolacji.
 - Kim ja jestem...? Ten wilk... ja go znałam... znałam go...? - Westchnęła, siadając pod wachlarzem, przyciągnęła nogi do siebie i wpatrywała w piach.
  Nie ważne kim jesteś, Yasu-chan... Zawsze będę po twojej stronie! - Pamiętała, jak Hinata opatrzyła jej ranę na policzku po jednej z misji z Kibą i Shino, gdy pierwszy raz ją zastąpiła.
  Początkowo drużyna Hinaty była przeciwna jej obecności, ale po paru miesiącach przyzwyczaili się do tego. Kurenai pomogła im się zgrać dzięki czemu mogła w spokoju zająć się wychowywaniem dziecka swojego i Asumy. Drużyna 8 była składała się z Shino Aburame, Kiby Inuzuki, Hinaty Hyugi i... Yasu Hyuga.
 " Tak. Ja jestem Hyuga. Jedyna Hyuga bez Byakugana, ale jestem... Nie liczy się to, kim byłam wcześniej! Teraz jestem kunoichi z Konohy! " - uśmiechnęła się, ale łzy spływały po jej policzkach. Sama nie wiedziała po co tu przybyła, ale niepewność w jej sercu i strach z powodu utraty czegoś bardzo ją bolały. Musi odnaleźć siebie, aby być zgodna z tą sobą? Tyle pytań nią wstrząsało... A gdyby opuściła Konohę, aby poszukać wilków i wyjaśnić parę spraw? Czuła, że one odpowiedzą!
 Yasu-chan, kiedy będę brała ślub będziesz przy mnie, prawda? - Głos Hinaty sprawił, że się zatrzymała. Nie mogła jej zostawić. Wiedziała, że ta ją znajdzie...

Znalezione obrazy dla zapytania kakashi hatake smiling

 - Yo, Yasu. Jak kac? - Patrzyła w ciemne oczy Hatake z pewnym strachem, jakby w obawie, że zna jej myśli. - Co... co się stało? Dlaczego płaczesz?
 " Ja płaczę...? " - Dotknęła swojego mokrego policzka i zamrugała z lekkim strachem.
 - Hm... Chodź... Pospacerujemy, co? - Kopiujący ninja nie czuł się pewnie przy dziewczynie, która płakała.
  W odpowiedzi tylko wstała i skinęła niepewnie głową. Zaczęli iść z daleka od bramy Uchiha.

 Dawno mnie nie było, wiem! No cóż... Wena mnie na moment opuściła, ale wróciła! Wredna jest, prawda? No nic! Tu zakończę! 
 Mam nadzieję, że miło się wam to czytało! Z góry chcę przeprosić za jakiekolwiek błędne słowa, ale część pisałam na telefonie, a teraz część poprawiłam. Liczę, że nie ma ich zbyt wiele, ale wiadomo jak to bywa czasami!
 Do następnego rozdziału~!


7 komentarzy:

  1. wietne cudowne będę czekać z niecierpliwością na następne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. To cześć to taka próba, bo jak napisałam Ci meeeeeega długaśny komentarz przez komórkę- nie opublikował się :( więc teraz spróbuję mniej więcej go odtworzyć ;)

      Usuń
    2. Zaczynam się martwić o Sasuke, skoro Neji zareagował tak wybuchowo na przytulenie się z kuzynką (gdzie to ta kuzynka była przytulającą) to zabraknie nam pana młodego na ślubie :P
      Następne wydarzenia były nieoczekiwane. Głównie ta butelka. Sakura i Yasu, a potem Sakura i Naruto O.O Czemu Haruno nie powiedziała sekretu, tylko czekała aż Yasu to zrobi? Jest też pytanie, czy w ogóle do czegokolwiek doszło? Ile par (i jakie) sie finalnie pocałowało? To ostatnie naprawdę mnie irytuje. Kwestia wydaje mi się dosyć ważna, a gdyby były tylko 2 rundy to na miejscu Sakury byłabym wściekła. Nie twierdzę, że musisz dopisywać dodatkowy kawałek tekstu, ale za odpowiedź w komentarzu byłabym wdzięczna :)
      Hinata znikła w trakcie imprezy. Domyślam się, że odduchowiała gościa, który miał dać opinię o Sasukę. Pokaże się on jeszcze? Jestem serio ciekawa jak ta inwazja wpłynęła na niego.
      Spodziewam się, że następne kilka rozdziałów będzie o misji Sasuke i Hinaty plus inne mniej lub bardziej chciane postaci. Już nie mogę się doczekać.
      Pozdrawiam i śle dużo weny ;)
      PS. Pyskówka Hiny to czyste złoto <3

      Usuń
    3. Co do Yasu i Sakury to planuje to tak później ładnie wyjaśnić ;)
      Neji jest chwilowo panem nadopiekuńczym, ale kto wie czy z czasem nie zaakceptuje naszego pana młodego? xD
      Pominęłam niektóre parki, bo później to zręcznie wyjaśnię :D
      Co do późniejszych możliwych parinngow sama nie wiem jakie dać i szukam tak (chwilowo myślę nad NaruSaku i NejiTen)
      Współczuję z powodu tekstu! Ooo jak się wkurzałam Gdy przy zapisaniu tekst mi się zerował! T-T
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
    4. A jeśli chodzi o pyskowke Hinatki nie chce do końca robić z niej cichej szarej myszki, która potrzebuje stale ratunku wielkiego i wspaniałego Pana Uchihy ;) Oczywiście staram się zachować jej delikatną, słodką naturę ale momentami trzeba tupnąć nogą!

      Usuń