20 lipca 2013

Rozdział 27: Życie to dar.


Życie to dar, który zyskuje się od pierwszego oddechu. Daje nam cierpienie i złość, ale daje też słodzycz pierwszej miłości i radość z bycia przy niej.
- Mała Hinato, zaśpiewasz mi? - zapytał Long.
   Hinata, a właściwie jej duch był teraz pod opieką króla natury. Śpiewała mu różne piosenki, których nauczyła jej matka.
- Wciąż pamiętam ten dzień, w którym poznałam cię.
Wciąż pamiętam uśmiech twój, gdy upadłam przy pierwszym spotkaniu.
Wciąż pamiętam, smak twych ust.
Kocham cię, kocham cię... tak bardzo. - nuciła Hinata, a po jej policzkach płynęły łzy, które w zetknięciu z ziemią zmieniały się w piękne diamenty.
- Diamentowa pani. Tak teraz będziesz się nazywać. - powiedział Long przerywając piosenkę.
- Diamentowa pani? - powtórzyła i zamknęła oczy
" Nie ma Hinaty, jest tylko Diamentowa pani." - usłyszała w myślach, a gdy chciała zaprzeczyć nagła czerń odebrała jej wszystkie wspomnienia.
Jej duch zniknął, a Long uśmiechnął się tylko. Nazwał ją tak, ale nie odebrał jej wspomnień, tylko ona przez podróż zapomniała.
Czerń, zapomnienie.... otchłań bez dna... ciemność... nie wiedza... brak wszystkiego co przeżyła. - tak można by opisać umysł dziedziczki klanu Hyuga.

~~ Pół roku później

JEJ ciało leżało w białej pościeli. Połamane kości zostały wyleczone, dzięki zdolnością uzdrowicielskim Lyry. Wyglądała jakby spała, przez te wszystkie dni, w których uchodziła za martwą.
- Wystarczy teraz poczekać na jej ducha... i będzie żyć. - wyszeptała jeszcze rudowłosa, odchodząc o kilka kroków od łóżka.
Hanabi siedziała przy siostrze, Sasuke stał wzrok był skierowany w twarz tymczasowo bez ducha dziewczyny, ojciec i matka Hinaty stali przytulając się, i patrząc na starszą córkę. Devon stał oparty o framugę okna i patrzył z niepokojem w drzwi.
Po kilkunastu minutach Hinata powoli otworzyła oczy. Leniwie usiadła i popatrzyła na wszystkich pustym wzrokiem.
- Hinata-onee-chan! - wykrzyczała Hanabi i już miała się rzucić na szyje siostrze, ale ta odskoczyła.
Pojawiła się przy drzwiach.
- Zos-zostawcie mnie! Nie znam was! - krzyczała cofając się w stronę wyjścia.
Drzwi, przy których stała otworzyły się. Do pomieszczenia weszła Miko. Oczy Hinaty na moment złagodniały, ale po krótkiej chwili znów wyrażały pustkę i zapomnienie.
- Amnezja... - wyszeptała Hikari, matka Hinaty.
- Co?! - zapytał każdy w pokoju, prócz Sasuke, który skrzyżował swoje spojrzenie z Hinatą.
- Amnezja... oczy są zwierciadłem duszy... kawałek jej duszy zniknął, rozpłynął się... zawiązała pakt z cieniem... dawna Hinata wiedziała co robi... cień chyba chciał czegoś więcej od niej... dawna Hinata zniszczyła pakt, oddając swoje życie dla dobra innych... ale... co jest dla mnie nie zrozumiałe ona tutaj jest... pakty kończą się tym, że cień odbiera jej życie i zabiera dusze dla siebie... Ktoś musiał ją ochronić... Ktokolwiek to zrobił, nie jest człowiekiem, lecz królem dusz... Może to przypuszczenia, ale warunkiem powrotu musiały być jej wspomnienia. - zakończyła swój monolog przez nagły szloch.
- Nie pamięta... nas? - zapytał ledwo słyszalnie Neji, wchodząc zaraz po Miko.
Ich spojrzenie spoczęło na Hinacie.
- Hinata? Pamiętasz nas? - zapytał dotychczas milczący Devon.
- Nie nazywam się Hinata... Long-sama nazywa mnie diamentowa pani. - powiedziała patrząc bratu głęboko w oczy.
Jej spojrzenie musiało palić Devona, bo po kilku sekundach zerwał je, łapczywie zaczął łapać oddech.
- Co się stało? - zapytała Lyra pojawiając się przy mężczyźnie.
- Jej... oczy... są jak... ogień. Tyle w nich... sprzeczności... tyle nie dopowiedzeń... ona... może odzyskać wspomnienia... ale... - i w tym momencie stracił przytomność.
Lyra przy pomocy matki położyła młodego władce na łóżku. Hinata, a raczej Diamentowa pani nic nie rozumiała, patrzyła pusto na osoby w pomieszczeniu. Sasuke stał i patrzył na nią, nie bał się jej spojrzenia, mimo, że prawie zabiło Devona.
- Hime...? - zapytał podchodząc do niej bliżej.
Powoli dotknął jej policzka, przez co blade, puste oczy rozszerzyły się.
- Nie-Dotykaj-Mnie. - wypowiedziała równie pustym tonem głosu jak spojrzenie.
- Nie pamiętasz mnie prawda? - zapytał nie zrażony tym, że dziewczyna może go zabić.
- Jak widać... nie byłeś wart zapamiętania. - syknęła z jadem i nienawiścią Diamentowa pani.
Sasuke zabrał dłoń z policzka Hyugi. Nie pamiętała go - to zabolało go najbardziej.
- Dobrze... - wyszeptał z goryczą Uchiha po czym wyszedł.
- Hi... znaczy Diamentowa pani, czemu taka jesteś? - zapytała matka ciemnowłosej dziewczyny.
Spojrzenie Diamentowej pani załamało się, rozpacz ogarnęła jej ciało i po chwili padła na kolana płacząc.
- Siostrzyczko? Nie pamiętasz nas? Nikogo? - pytała kasztanowowłosa dziewczynka.
- Córeczko? Zawsze sprawiałaś kłopoty... ale prosze, musisz nas pamiętać. - wypowiedział lord Hiashi.
- Hinata-sama, przypomnij sobie... - wyszeptał Neji.
- Hinato Hikari Hyuga Hoshi No Namida. Przypomnij sobie kim jesteś, przypomnij sobie kim jesteśmy. - szeptała piękna kobieta, matka Hinaty.
  Nastolatka zamknęła oczy, z których wolno płynęły łzy, nadal zamieniające się w diamenty.
Życie dobiega końca wraz ze stratą osoby, którą kochamy - to uświadomił sobie Sasuke, gdy Hinata powiedziała do niego słowa, których najmniej się spodziewał.
- Siema, Uchiha! - poczuł na ramieniu czyjąś dłoń.
- Natsu? czego chcesz? - zapytał obojętnym i zimnym tonem głosu.
- Odzyskałeś Hinatę, stary! Co ty taki oziębły?! Twoja dziewczyna wygrała ze śmiercią! - mówił jak zawsze z uśmiechem zielonooki.
- Ale straciła pamięć. - te zdanie zostało wypowiedziane przez dziadka Hinaty.
Natsu zamilkł, Uchiha spojrzał na kubek, który trzymał w dłoniach. Zaraz po opuszczeniu szpitala udał się do jakiegoś baru. Sam nie wiedział dlaczego, po prostu tak wyszło.
-Przecież jest szansa, że ją odzyska... - wypowiedział po kilku minutach ciszy Natsu.
-... ale ona już mnie nie pokocha, nie pamięta kim jestem! - warknął młody Uchiha.
- Stary, już raz się w tobie zakochała... zrób taki... no nie wiem... ścieżkę wspomnień? Tak, to dobre określenie. Pokaż jej jak bardzo ją kochasz! - mówił poważnym tonem głosu.
- Ale ona nie chce mnie widzieć. - mówił gorzko i żałośnie Sasuke.
- Ranyyy! Stary! Wystarczy, że zrobisz coś, co ona kocha! - wypowiedział z uśmiechem Natsu.
Uchiha zastanowił się, a po chwili jego usta wygięły się w uśmiechu.
- Potrzebuje... - powiedział z lekkim  uśmiechem, a reszta wypowiedział tylko do Natsu.

~~ Majątek klanu Hoshi No Namida.

Hinata siedziała i oglądała fotografie, a raczej to jej "młodsza siostra" zmusiła ją do tego. Jednak ciemnowłosa Diamentowa Pani nie wierzyła, że są spokrewnieni, chciała jedynie spokoju, chciała na nowo być przy Longu śpiewając mu piosenki i podziwiając dusze, które do niego trafiały, dusze opowiadały jej historie swojego życia. Diamentowa Pani pomagała im jak mogła, nawet samym wysłuchaniem.
-.... pamiętasz? - zapytała Hanabi pokazując jedne zdjęcie, na którym była mała ciemnowłosa dziewczynka o białych oczach z czarnookim chłopcem z równie czarny co oczy włosami, chłopiec przytulał dziewczynkę.
Pokręciła przecząco głową.
- Kiedyś sobie przypomnisz! - usłyszała głos duszyczki obok niej, Hanabi nie mogła zobaczyć i usłyszeć duszy, ale ona tak.
- Na pewno.... kim jesteś? - zapytała Diamentowa Pani, patrząc na duszyczkę.
- Moje imię zostało zapomniane, jak wszystko co mnie dotyczyło! - wyszeptała duszyczka.
- Moje biedactwo... chodź tutaj! - powiedziała i rozłożyła ramiona, aby przytulić zjawę.
Duszyczka przytuliła ją i poczuła falę ciepła, co było dziwne, bo od wielu lat jako duch nie czuła niczego.
- Ty... skąd ona?! Jak?! - pytała Hanabi gwałtownie wstając z kanapy.
W jednej chwili Hinata coś przytulała, a w drugiej pojawiła się ta mała rudowłosa dziewczynka o ciemnych niemal czarnych oczach.
- J-ja... żyję?! - krzyknęła zaskoczona pięciolatka.
- Na to wygląda! - powiedziała Hinata z uśmiechem.
- T-to takie... niezwykłe... - wyszeptała patrząc na swoje dłonie, jednocześnie odsuwając się od Hinaty.
Po kilku godzinach Hyuga Hinata weszła do swojego pokoju. Sięgnęła po poduszkę i poczuła twardą okładkę z skóry jakiegoś zwierzęcia. Po środku zeszyciku był napis
 " Własność Hinaty Hyuugi! Nie czytać!"
Przegryzła dolną wargę i otworzyła dziennik na ostatnim wpisie.
Jest dzień przed misją... nie wiem czy przeżyję, ale chce mieć pewność, że cień nie dostanie mojej duszy. Chce jedynie, aby każdy był szczęśliwy, kocham moją rodzinę, ponad wszystko. Wiem, że moje życie jest w rozsypce, ale... wiem też, że kocham Sasuke Uchihę i nie chce, by coś mu się stało. Dlatego to robie.
Nic nie rozumiała, więc przewinęła strony w tył, aż doszła do początku.
Drogi pamiętniku, to znowu ja Hinata. 
Czasem myśle, że jedyne co przeszkadza mi w misjach to strach, ale nie przed wrogiem, ale przed tym, że moge przez to objawić swoje moce, że moge wszystko zniszczyć... boje się, że moi przyjaciele dowiedzą się o tym, że uczyłam się w Liceum "Czarnej Róży" , jak pewnie pamiętasz, mój pamiętniczku, w tym liceum mogą się uczyć tylko ci obdażeni talentem... mój to widzenie i zdolność komunikacji z duchami...
Czytała i fale wspomnień zalały jej umysł, pamiętała wszystko, prócz... Sasuke.



Jak widać wróciłam, szczerze... macie wyobraźnie! Więc nie będe zamieszczać obrazków! Może zdarzą się takie rozdziały, ale później. Cześć!

11 lipca 2013

Rozdział 26: Sasuke... nie powiedziałam "żegnaj".


   Życie jest krótkie... delikatne... króchę... jest jak porcelana, która lewituje nad przepaścią bez dna. Ta przepaść to śmierć... która pochłania wszystko. Życiem kierują marzenia i ty... najgorzej jest umrzeć za wcześnie lub urodzić się martwym. Nie widzisz piękna planety, która cię otacza, a ból rodziców po stracie dziecka to... najgorszy z wszystkich możliwych cierpień. Nie zobaczą już swojego dziecka.
   Ciało Hinaty leżało martwe w opiekuńczych ramionach Sasuke. Uchiha płakał i szeptał imię dziedziczki klanu Hyuga. Błagał, przeklinał, obiecywał - robił wszystko, aby Hinata wróciła. Pragnął, aby to był tylko koszmar senny. Aby się z niego obudził i zobaczył Hinatę, żywą i radosną. Tą Hinatę, która się z nim wykłócała, tą, której był narzeczonym, tą, która ma jego serce.
   Po krótkiej chwili z nieba zaczął padać deszcz, którego krople uderzały o niego i ciemnowłosą. Po martwych, bladych policzkach Hinaty spływały deszcz zmieszany z łzami Uchihy... i jej samej.
Nie chciał, aby odchodziła. Kochał ją, choć się tego wypierał. Kochał ją do granic możliwości. Dla niej gotów był umrzeć.
   Poczuł czyjąś dłoń na ramieniu, zerknął na tą osobę i jego źrenice rozszerzyły się do granic możliwości. To Hinata, w pięknej białej, przewiewnej sukience sięgającej kolan, na jej delikatnej skórze nie było ani jednej ranki, jej twarz była uśmiechnięta i wesoła, mówiła coś, ale nie mógł jej usłyszeć. Zamknął oczy na moment i spojrzał na ciało, które trzymał. Zrozumiał, ta Hinata, która do niego mówi to duch, a jej ciało umarło. Wstał powoli, niósł martwe ciało i rozkazał:
- Wracamy do wioski. - jego ton głosu nie wyrażał nic poza pustką.
   Drużyna nie powiedziała ani słowa i ruszyli za młodym Uchihą, a duch Hinaty unosił się obok niego. Zjawa obserwowała jego każdy ruch, jakby chciała zapamiętać każdą jego część.
Po kilku godzinach dotarli do wioski Konoha, Hokage stała i czekała na nich przed bramą. Obok niej stała młodsza siostra Hinaty, Lord Hiashi oraz Neji. Nie zabrakło też rodziców Sakury i trzech medycznych ninja.   Oczy ojca Hinaty rozszerzyły się, Hanabi zaniosła się płaczem, a Neji stał z głową spuszczoną w dół, obserwował swoje buty - tak zareagowali na wieść o śmierci Hinaty.
   Hokage sprawdziła puls, którego nie było. Złożyła kondolencje do rodziny Hinaty i gdy miała odejść zatrzymały ją słowa Hiashi'ego:
- Tylko tyle powiesz?! Przez tą cholerną misje straciłem córkę! Słyszysz?! Skoro nie ma Hinaty, klan Hyuga odchodzi z Konoha i kraju Ognia! Nie mam zamiaru walczyć za wioskę, która zabiła mi córkę! - krzyczał wściekle i skierował się do domu.
Sasuke patrzył za ojcem Hinaty z niedowierzeniem, Hokage milczała. Duch Hinaty szturchnął Sasuke i poruszył ustami "Zrób coś!", błagalne spojrzenie jej oczu, sprawiło, że Sasuke w końcu coś powiedział:
- Ja też odchodze, Hokage-sama. - przemówił i skierował się do swojego domu.
Wcześniej jednak podszedł do martwej dziewczyny, ukląkł i pocałował ją delikatnie w usta. Obdażył Hokage nienawistnym i zimnym spojrzeniem i odszedł do domu.

~~ W majątku Klanu Hyuga.

Hiashi skończył się pakować, do jego pokoju weszła Hanabi i zapytała:
- Otou-san? Czy kiedyś wrócimy? - jej głos był smutny i pełen żałości po stracie siostry.
- Jak będziesz chciała to wrócisz, ja powiem: Konoha Żegnaj. - wypowiedział słowa z goryczą.
- Dokąd się udamy? - zapytała młoda Hyuga.
- Słyszałem, że Hikari, twoja i Hinaty matka, żyje. Mam zamiar odejść do Wioski Księżyca. - imie starszej córki powiedział tak jakby zaraz miał się rozpłakać.
- Zobaczę mamę? - zapytała z nie dowierzaniem Hanabi, Hiashi skinął głową, a młodsza siostra Hinaty wyszła.
   Neji siedział u siebie w pokoju, spakowany. Patrzył na księżyc w pełni jego oczy były przepełnione smutkiem i wściekłością. Był wściekły na samego siebie. Nie potrafił ocalić Hinaty... jedna pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. Zamknął oczy i starł ją.
- Musze pożegnać się z Tenten-chan. - wyszeptał i wyskoczył przez okno.

~~ Majątek klanu Uchiha. ten sam czas.

   Sasuke siedział w swoim pokoju na łóżku. Nogi miał ugięte w kolanach, łokcie oparte na nich, a głowę ukrytą w dłoniach. Płakał. Pozwalał, aby te słone krople spływały po jego policzkach, w tych łzach były uwięzione wszystkie uczucia: złość, tęsknota, miłość i wściekłość. Dawno tak nie rozpaczał. Uchiha nie hamował się przed niczym i tylko płakał, krzyczał i płakał, i tak bez przerwy.
Itashi stał pod jego drzwiami i słuchał brata, serce też mu krwawiło, Hinata była słodką osóbką o czystym nieskażonym niczym sercem, taką ją zapamiętał. Znał ją jak była mała, bawił się wtedy z nią i Sasuke w różne gry typu: chowanego, berka itp.
   Poczuł czyjąś dłoń na swojej, zerknął na swoją ukochaną, płakała. Przecież była przyjaciółką Hinaty, to normalne, że ból po jej odejściu sprawia wielkie cierpienie. Wiedział coś jeszcze, że Konoha niedługom zginie. Lykanie zaatakują ją za kilka dni, pewnie teraz zbierają siły po zniszczeniu jednej z pięciuset twierdz. Dlaczego teraz pewnie siebie pytacie? Odpowiem wam: Nie atakowali wioski tylko dlatego, że mięli umowe z Hinatą. Umowa miała się rozpaść w dniu jej śmierci.
Starszy Uchiha powiedział do narzeczonej:
- Idź się spakować. Wynosimy się stąd. - Ayumi spojrzała na niego zszokowana, ale skinęła głową i poszła w kierunku pokoju, Itashi obserwował ją z roztargnieniem, bał się o jej życie, jej i dziecka, które w sobie nosi, jego syna lub córki.
- Nie pozwolę, aby moja rodzina cierpiała. - wyszeptała i gołą pięścią uderzył w drzwi, rozwalając je.
- Sasuke. Wynosimy się z Konohy. Jesteś spakowany? - zapytał starszy brat.
- Tak. - odparł sucho i bez emocji.
Itashi zauważył delikatne światło obok Sasuke. Duch Hinaty, Itashi przyjrzał się i zapytał po prostu:
- Zawiązała umowe z cieniem? - zadał to głosem pozbawionym barw i emocji.
Jego oczom nie uszło uwadze, że światło obok Sasuke poruszyło się niespokojnie. Znał odpowiedź.
- Sasuke? Zabierz stąd Ayumi i idź z klanem Hyuga. Ja ide coś załatwić. - powiedział tym samym tonem co wcześniej i zniknął w kłębach szarego dymu.

~~ Dom Tenten. 

Ciemnowłosa dziewczyna siedziała na łóżku skołowana, nie wierzyła w to co się stało...
   Była wyczerpana, trening był straszny. Położyła się spać i obudziła późnym wieczorem. Poczuła czyjąś dłoń na policzku, otworzyła oczy lekko i ujrzała twarz Hyugi Neji'ego. Ze smutkiem wpatrzonego w jej śpiącą twarz. Otworzyła oczy i zapytała:
- Co się dzieje? 
- Kocham cię. - odpowiedział, pocałował ją.
   Nie sprzeciwiała się temu, nawet rozchyliła wargi, aby mógł wsunąć tam język, zrobił to. Całowali się tak długo, aż zabrakło im powietrza.
- Dlaczego? - zapytała znowu.
- Pytasz dlaczego cię kocham? - zapytał z cieniem uśmiechu długowłosy.
Skinęła głową potakująco.
- Sam nie wiem, gdy na ciebie patrze wiem, że warto żyć.... Kocham w tobie wszystko, Tenten. - patrzył na nią z takim uczuciem, nie potrzebowała słów.
Pocałowała go znowu, namiętniej i z większą pasją. Po chwili odsunął się od niej.
- Żegnaj, Tenten. - szepnął bladooki.
- CO!? Przychodzisz tutaj, mówisz, że mnie kochasz, całujesz, a potem mówisz "Ż E G N A J"?! To jakiś głupi kawał?! Neji! Powiedz coś! - krzyczała na niego ze łzami spływającymi po policzkach.
- Przykro mi.... chciałem się z tobą tylko pożegnać i odejść... ale nie mogłem... nie mogłem, ci nie powiedzieć co do ciebie czuje... wybacz, że cię kocham! - krzyczał wstając z łóżka.
- Kochasz?! Ty mnie kochasz?! - krzyczała wstając.
Ruch klamki sprawił, że oboje się troche uspokoili.
- Dorośnij, Tenten. - po tych słowach Neji wyskoczył przez okno.
Teraz ciemnowłosa dziewczyna siedziała na parapecie wpatrując się mroki nocy, płakała. I za Hinatą, i za Nejim. Miała dość, kochała tego idiote! Teraz zastanawiała się czemu mu tego nie powiedziała. Miała nadzieje, że gdy go pocałuje będą razem jak w bajkach, które czytała jej mama.
- Idiotko, życie to nie bajka... a Neji to nie twój królewicz. - wyszeptała sobie i zaniosła się płaczem.

~~ Poza Konohą. Wioska Księżyca.

Po kilku tygodniach klan Hyuga, Sasuke, Itashi i Ayumi dotarli do wioski Księżyca. Zostali tam przyjęci z otwartymi ramionami. Usłyszeli o atakach na Konohę. Hiashi walczył z chęcią powrotu tam i naprawieniu wszystkiego, ale nie mógł. Zabili Hinatę.
Sasuke poszedł na cmentarz szukając grobu należącego do Hinaty, nie znalazł go. Wrócił do domu, w którym mieszkał z Itashim i Ayumi, zaczął trenować. Po chwili położył się dłonią dotknął delikatnie kunai'u i zaczął płakać, znowu... Uchiha chciał już przestać rozpaczać, ale nie mógł... za bardzo za nią tęsknił. Jej duch zostawił Sasuke po dotarciu do Wioski Księżyca.
- Płaczesz, Uchiha-kretynie? - usłyszał arogancki ton głosu.
- Natsu! - syknęła kobieta o rudawych włosach, a po chwili pojawiła się obok Sasuke i rzekła - Spokojnie, ona żyje.
- Ż Y J E?! - krzyknął zaskoczony Uchiha i wpatrywał się w spokojną, martwą twarz Hinaty.
- Yhm... gdy jedno z was umrze, to drugie wraz z nim. Istnieje płomyk nadziei, że Hinata-san żyje. Ale... jeśli chcesz ją odzyskać... musisz przynieść mi krew cienia. - ostatnie słowa, które wydobyły się z ust dziewczyny.
- Więc, gdy ja zginę, ona też. A gdy ona, ja... umrę? - zapytał dla pewności Uchiha.
- Tak... przysięgliście sobie wieczną miłość, Sasuke. Nie pamiętasz? - zapytała, jednocześnie wykonując dziwne znaki dłońmi.
Sasuke stracił przytomność.


Siemka, tutaj Blood... jest po dwunastej, a ja pisałam ten rozdział jak kretynka. Skończyłam go, chce jeszcze uprzedzić, że nie chce mi się wstawiać obrazków tak jestem leniwa. :p bywa. Co jeszcze? Aha! Pamiętam... nie mam zamiaru nikogo zabijać, Hinata będzie żyć, ale na razie nie będzie jej.
 Jak zauważyliście wszystkim życie się, za przeproszeniem rypło. Life is brutal - co nie?