14 listopada 2018

Rozdział 7: Znaleziona

Znaleziona

  Zdjęła swoją bluzę z jego klatki piersiowej, złożyła ją i położyła pod jego głowę, nie wydał z siebie żadnego dźwięku, ale zmarszczył brwi. Martwił ją jego stan.
  Niepewność zżerała Hyugę od wewnątrz. Wiedziała że powinna zabrać Uchihę do wioski, aby tam go opatrzeć. Jednakże wyjście wiązało się z możliwą walką, której wiedziała że nie podoła. Trzeba znać swoje limity i wiedzieć kiedy się wycofać. Nagłym atakiem rozwścieczyła bestię, która tylko czeka aż opuszczą względnie bezpieczną jaskinię.
  Sasuke. Nie była pewna, czy jej po prostu nie zaatakuje przy najbliższej okazji. Te myśli były jak najbardziej usprawiedliwione. W końcu nie znała się z czarnowłosym. Nie od czasu piaskownicy, gdy wywrócił jej wiadereczko.
  Wspomnienie tego teraz było dla Hinaty dość irracjonalne i cicho zachichotała. 
  Przerwała, gdy usłyszała stęknięcie ze strony Sasuke.

  "No ktoś tu nie lubi hałasu gdy śpi." - Pomyślała, jednocześnie szukając w swojej kaburze maści na ranę Uchihy. "Jest tak spokojny... Jak dziecko. Ciężko uwierzyć, że pracuje dla takiego potwora jak Orochimaru."

Znalezione obrazy dla zapytania naruto nurigusuri

  Wyciągnęła malutkie brązowe opakowanie z brązową nakrętką z nadrukiem w kształcie liścia, odkręciła ją i rozluźniła się, czując znajomy zapach ziół z pudełeczka. Yasu zawsze się krzywiła i wychodziła z pokoju, gdy tylko Hinata mieszała swoje "dziwne śmierdziuchy", jak któregoś dnia określiła.


  Spokojny uśmiech zagościł na jej blado malinowych wargach, miała nadzieję, że to uśmierzy jego ból, a ostry zapach ziół wspomoże w gorączce. Rozłożyła zieloną, lepką papkę na jego torsie, dokładnie w miejscach szponów, które mimo poprzedniego użycia uzdrawiającego jutsu nie chciały się zagoić. Nie była tym specjalnie przejęta, bo wiedziała, że z czasem rana się zabliźni jak to było w jej przypadku.


 - Co... isz... - Ciężko oddychał, wypowiadając te słowa.
  Wiedziała, że na nią patrzy. Próbował się poruszyć, ale to powstrzymała, łapiąc za ramiona i kładąc z powrotem na bluzę, którą mi jakiś czas podłożyła pod głowę. 
 - Leczę Cię, Uchiha-san. Lepiej abyś nie dostał zakażenia. - Zabrała dłonie z jego ramion, wracając do zapomnianej na moment czynności.
  Dla dziewczyny było to zbyt... Krępujące. Nie aż tak, gdy spał. Ale teraz? Czuła palący policzki rumieniec.
 - Hn... Hai. - Wyglądał na spokojnego, a to jej wystarczyło.
  Uchiha natomiast próbował przypomnieć sobie, co się działo i skąd wzięła się ta dziewczyna. Nie przypominał sobie, aby w tamtej dziurze był ktoś o takich oczach. Białe, jasne, pogodne... Dobre. - Takie jakich on nie miał. Te niewinne spojrzenie dużych kul wydawało się go jednocześnie fascynować, jak i odstraszać. Czuł że musi stąd odejść, ale odrętwienie mu na to nie pozwalało. To i coś jeszcze, ale nie potrafił tego nazwać.
 - Ta istota, która Cię zaatakowała... Wiesz czym była? - Dokończyła opatrunek, zawiązując bandaż.
  Pokręcił w odpowiedzi głową, na co ta westchnęła cichutko. "Jak się wydostała? Walczyła z tym? Pokonała to?" - Zaczął przyglądać się jej uważniej i wtedy dostrzegł opaskę na jej szyi. "Konoha!" - Syknął, siadając.
 - C-co robisz? Dopiero co Cię...
 - Spadam stąd. Nie zaciągniesz mnie do tej przeklętej wioski. Nie ma mowy. - Oddychał ciężko z wyczerpania, aktywował sharingan lustrując ją spojrzeniem czerwonych oczu.


  Ciemno włosa wzdrygnęła się, ale nie cofnęła. Obmyślała najrozsądniejsze z wyjść, przekładając palec do ust.
 - J-ja...
 - Po to tu przybyłaś co? To twoja misja?! - Warknął, czując rosnącą złość.
  Hyuga pomachała nerwowo rękami przed sobą.
 - I-iie! Nie jesteś moim celem! Ja... Moją misją jest pozbycie się zagrożenia... Tych wilków. - Muszę go uspokoić zanim się zezłości do końca!
 - Aktualnie jest to też i mój cel. - Wal się, Orochimaru.
 - W-więc... Połączmy siły. Pokonany je i... I po tym nasze drogi się rozejdą. Nie powiem o tobie nikomu. 
 "To dopiero. Mała kunoichi ma jaja, aby wyjść z taką propozycją." - Uśmiechnął się, zamykając oczy.
 - Imię.
 - S-słucham?
 - Głucha jesteś czy po prostu głupia? Jak masz na imię. Chyba proste pytanie?
  Uchiha spojrzał na nią, opierając łokcie o kolana. Wyglądał na dość znudzonego.
 - To... Hinata. Hyuga Hinata. 
  "Znam to nazwisko..." - Przemknęło mu przez myśl, obserwując przez moment Hinatę z zainteresowaniem. Było to jak mrugnięcie, bo zaraz przypomniał sobie jej dziwne zachowanie w jego dawnym domu i samo to, jak traktowała twardogłowego ninja nr 1.
 - Na co mi pomoc słabej Hyugii? Może powinienem po prostu Cię tu zostawić co? - Obserwował jej reakcję. 
 Duże oczy patrzyły na niego błagalnie. Układ z Hyugą do końca nie był zły, ale też mu nie odpowiadał. Był wymagającym człowiekiem i zawsze chciał więcej niż miał teraz.
 - Zaproponuj coś jeszcze. - Dodał po chwili.
  Jasnooka przegryzła dolną wargę, niepewnie. Nie wiedziała co może chcieć, a z jego twarzy nie mogła nic wyczytać. Był dla niej, jak szczelnie zamknięta księga, do której dawno zgubiono klucz. Teraz wyglądał na poirytowanego jej milczeniem.


 - A-ale co...? Ja... Ja nie mam nic. Co chce-...
  Uśmiechnął się łagodnie, co nieco wystraszyło Hyugę. Spojrzał głęboko w jej oczy. 
 - Ciebie. - Przerwał jej w pół słowa, uśmiechając się nadal.
  Bum! Hinata zemdlała.

~~

  Yasu dobijała gwóźdź do deski, trzymając trzy w zębach. Skupiona na swojej pracy nie usłyszała zbliżającego się siwowłosego.
 - Yo. - Przywitał się, kładąc deski obok niej.
 - Sześ! - Odparła, pilnując, aby gwoździe nie wypadły z jej ust.
 - Praca wre, Yasu-chan? 
  Przyłożył dodatkową deskę do ogrodzenia, wzrokiem szukając drugiego młotka.
 - Wre, wre! Choć nadal uważam, że powinniśmy polować na te stwory. Szybciej byśmy się pozbyli problemu.
 - Możliwe, ale jak się można zorientować bestie wychodzą nocą, nie za dnia. A nas jest za mało, abyśmy patrolowali całą. Musimy zawęzić ich pole manewru.
 Biało włosa przemknęła oczy w złości.
 - A cmentarz? Sami by mogli to zrobić. To strata czasu!
  Hatake podrapał się po policzku ze śmiechem. Lubił Yasu za jej szczerość i prostolinijność. Co prawda nigdy nie mógłby przekroczyć granicy uczeń-nauczyciel, ale sympatię odczuwał. Była czasami jak mały szczeniak.
 - Jesteśmy w jednym kraju, kraju ognia, Yasu. Nawet gdybyśmy nie byli powinniśmy o siebie dbać. Wyprowadzać siebie wzajemnie z błędów i troszczyć o siebie nawzajem. Ta wioska, potrzebuje pomocy i musimy jej im udzielić. Nigdy nikt nie udzielił Ci jej, mimo że nie miał w tym zysku? 
 "Hina-chan!" - Zakuło ją wspomnienie, gdy raz na letni festiwal weszła do jej pokoju... Hinata przebierała się, stojąc tyłem do drzwi, a Yasu wyraźnie wtedy zobaczyła gojącą się ranę na plecach. Była paskudna. Zaschnięta krew, resztki zielonej substancji leczniczej i lekko zaróżowione wokół. Z powodu poczucia winy albinoska uciekła z pokoju. Unikała dziewczyny cały festiwal i trzy dni po nim. Hinata w ten czas próbowała z nią o tym porozmawiać. Dopiero Neji zdołał przemówić jej do rozsądku.
 - Tacy ludzie, którzy mimo zagrożenia rzucają się nie licząc z ranami są bohaterami i jedynymi godnymi nazwania ich bohaterami. Prawda, Yasu-chan? Znasz taką jedną chyba?
 - Jest zbyt skromna, aby tak siebie nazwać... - Odparła zamyślonym wzrokiem obracając gwóźdź w palcach.
 - I to jest chyba jej kolejna godna pozazdroszczenia cecha charakteru. Choć nie zawsze jest dobra. - Przybił metal do ogrodzenia.
 - Hm? Czemu? Nie lubisz osób z dobrym sercem? - Zamrugała, klękając obok.
 - Tacy... Nie są najlepszymi ninja. Bardziej nadają się na... Lekarzy, medyków.
 Uśmiechnął się przez maskę do dziewczyny.

Znalezione obrazy dla zapytania kakashi hatake

 - Nie. Nie uważam tak. Lekarz patrzy na śmierć. Czasami o tym mówi rodzinom, która liczy... Ma nadzieję, na to że... Że ich bliski przeżyje! A... A tak to...
 - A ninja musi kogoś zabić. Zadać rany.
 - Nasza rzeczywistość jest smutna i brutalna... Ale i piękna. Trzeba czasem... Czasem myśleć pozytywnie! Zapomnieć o przeszłości i iść dalej! - Wzniosła pięść do góry z uśmiechem i determinacją w oczach.
 - Kiepska rada od kogoś z amnezją. - Mimo słów uśmiechał się.
  Yasu roześmiała się, kiwając głową. I wtedy usłyszeli męski jęk, podnieśli wzrok. Dobre nastroje zniknęły momentalnie.
  Młody chłopak leżał na trawie, wykrwawiając się. Kakashi klęknął obok niego, sprawdzając jego obrażenia. Yasu stała obok i rozglądała się szukając wroga. Wtedy dostrzegła mężczyznę w gąszczach. Wskazywał na nią palcem, uśmiechając się dziko. Poruszał ustami tworząc jedno zdanie.
 - "Znalazłem Cię." ? - Wyszeptała, czując nieprzyjemny dreszcz od dołu kręgosłupa. Bała się.
 - Yasu! On jeszcze żyje! Zabieramy go do wioski! - Gdy jej wzrok spoczął na Kakashim zrozumiała że nie może dać się ponieść emocjom.
  Skinęła głową i wspólnie skierowali się z powrotem do wsi. Kakashi niosąc syna sołtysa, a Yasu oglądając za siebie, sprawdzając czy mężczyzna nie był aby jej złudzeniem. Ale jego już nie było...
~~

  Sasuke nie spodziewał się tak zabawnej reakcji na jego słowa. Siedział przy ścianie, obserwując dziewczynę. Przez moment miał wrażenie, że nie oddycha. 
  Wyglądała zbyt spokojnie jego zdaniem. Powinna czuć strach, a nie ucinać sobie drzemkę w jego towarzystwie!
  "Tsk... Baby." - Warknął do siebie w myślach.
  To co powiedział wcześniej nie było złe. Jeśli wybierze Hinatę będzie mógł liczyć na silnego spadkobiercę, który może odziedziczyć nie jedno, a dwa kekkei genkai. Co innego miało się dla niego liczyć? Widział w granatowowłosej jedynie coś co pomoże mu w realizacji jego planu.
 - Obudź się wreszcie. - Był poirytowany.
  Już sięgnął aby jej dotknął gdy coś nim wstrząsnęło. Mała iskierka, jak przy wyładowaniu.
  Usłyszał gniewne szepty, ale nie zrozumiał ani słowa. Dotknął swojego czoła, czując napływ gorączki. Coś było nie tak.
  Dziewczyna usiadła wyprostowana, jak struna! Przekładając dłonie do piersi wpatrywała się w Sasuke ze złością, która jednak szybko minęła przez twarz przeszło jej zaskoczenie i zakłopotanie.
 - Więc? Wróciłaś do żywych. Co teraz powiesz? - Oparł się o ścianę nie mówiąc słowa o jej dziwnym zachowaniu.
 - Co rozumiesz... Przez chcenie... Mnie? - Poruszyła się niespokojnie.
 - Nie zrozum mnie źle. Nie czuje względem ciebie nic, chce twojej krwi. Masz potężne kekkei genkai. Potrzebuje kogoś kto da mi silnego potomka, aby odbudować mój klan. Sharingan wywodzi się od Byakugana, jak zapewne wiesz. A to jedynie umocni to.

Znalezione obrazy dla zapytania sasuke uchiha pissed

  Drgnęła lekko.
"Jakkolwiek nie postąpię cena mojej wolności jest zbyt wysoka. Mogę szybko się przedostać i zawołać Yasu. Albo Naruto-kun. Jednakże... Jeśli Naruto-kun... Dowie się, że widziałam Uchiha-san i go nie sprowadziłam... Będzie zły! Nie! Gorzej! Zawiedziony..." - Zacisnęła dłonie na swojej bluzie - "Nie obchodzi mnie co teraz pomyśli."
 - Zmienimy warunki. - Mocny ton zaskoczył Uchihę - Wrócisz ze mną do Konohy. Będziesz wiernym nie Hokage. Nie wiosce. Tylko mnie.

Znalezione obrazy dla zapytania hinata hyuga determined art

 - Czy wtedy zrobisz co zechce? - Uniósł brew, czując się rozbawionym.
 - Tak. Wtedy dam Ci silnego spadkobierce. - Wbiła paznokcie w bluzę. - Czy przysięgasz mi wierność, że do czasu aż dam Ci to co chcesz, będziesz na moje rozkazy?
  "Wężowaty nie będzie zadowolony, ale w tym wszystkim zapomniał o moim celu. A ona jest kluczem do tego. Długo to i tak nie potrwa. Dostanę to, co będę chciał." - Uśmiechnął się ledwie widocznie.
  "Uchiha oszalał, ale jestem pewna, że wszystko się ułoży. Mam nadzieje..."
 - Jak sprawdzisz, czy mówię prawdę? W końcu mogę kłamać.
 - Czy dla Ciebie byłoby to użyteczne, Uchiha-san?
 - Nie.
 - Więc nie będziesz kłamał.
  Sasuke zamknął oczy na moment, po raz kolejny obmyślając za i przeciw. Po chwili spojrzał na nią.
 - Mamy umowę. Dasz mi spadkobiercę i się kończy. Wtedy nasze drogi się rozejdą. Do tego czasu jednak jestem na twoich rozkazach. - Zaczął wstawać.
 - Stop. Wymagam od ciebie przysięgi lojalności.
  Drgnęła mu brew. "Shikamaru miał rację. Baby są upierdliwe!"
 - Co?! - Warknął gniewnie Uchiha

Znalezione obrazy dla zapytania sasuke uchiha eyes closed

 - Słyszałeś mnie. Chcę, abyś uklęknął, przyłożył dłonie do serca i przysięgnął na wszystko, co Ci drogie, że będziesz mi wierny i wykonywał moje rozkazy.
  Zmrużył wściekle oczy, patrząc w pełne jasne kule ciskające w niego uporem.
 "Jeszcze żadna kobieta nie poniżyła mnie do takiego stopnia w jakim ona to zrobiła. Heh! Chcesz grać, Hyuga? Dobra. Zabawimy się." - Sasuke czuł dziwną satysfakcję. Wiedział, że z końcem umowy to Hinata będzie żałowała, a on dostanie to czego chce. Dziecko z białymi oczami jak księżyc na nocnym niebie.
  Uklęknął. Przyłożył dłonie do serca. Spojrzał w jej wyzywająco. Oddała mu to samo spojrzenie.
 - Ja, Sasuke Uchiha, ostatni członek... - Zaczął.
 - Nie mów o sobie ostatni, gdy twój brat żyje. - Przerwała mu, ubierając z powrotem swoją bluzę.
Znalezione obrazy dla zapytania hinata hyuga art
 - ... Członek klanu Uchiha. - Poprawił się, świdrując ją spojrzeniem - Przysięgam na duchy mojej rodziny i ich groby. Od dnia dzisiejszego do momentu otrzymania od Hinaty Hyugii potomka godnego miana Uchihy wierność, lojalność i wykonywanie rozkazów. W przypadku niewywiązania się...
 - Duchy twoich przodków Cię zabiorą. - To śmieszne. Wierzy w duchy? Wariatka.
 - Niech tak będzie. Duchy moich przodków mnie zabiorą. - Popatrzył na nią. - Czy to Cię zadowala?
 - Tak. - Wzięła oddech. - Ja, Hinata Hyuga, Krocząca z klanu Kiyoshi, uroczyście przysięgam dać spadkobiercę Uchiha Sasuke-san. W przypadku, gdy to się nie stanie...
 - Wtedy Ty będziesz na moich rozkazach.
 - Wtedy będę na rozkazach Uchiha Sasuke.
  Hinata przecięła kunaiem wnętrze dłoni, czarnooki uczynił to samo. Krew skapnęła na ziemię, łącząc się w kropelki.
Znalezione obrazy dla zapytania sasuhina sit
  Umowa została zawarta, a duchy okrążające kroczącą i spadkobierce klanu Uchiha wydawały się poruszone.


Więc to tyle! Takie tam zaskoczenie! Ale bez obaw~ tak łatwo pan Uchiha mieć nie będzie ;)
Bardzo dziękuję, Olena T-san za miłe słowa, podnoszą mnie na duchu :)

5 komentarzy:

  1. Woooooow! Nie spodziewałam się tak szybko nowego rozdziału. Oczywiście nie narzekam ;)
    Zaskoczyło mnie to w jaki sposób poprowadziłaś tę rozmowę. Hinata ma dać dziecko Sasuke 0.0 Orochimaru, Hiashi i starszyzna klanu nie będzie zadowolona. Podejrzewam, że to dlatego Sasek nie będzie mieć łatwo. Hinata jest najstarszą córką głowy bardzo konserwatywnego klanu więc mogą zarządać jakiegoś ślubu, a przed tym jakiegoś testu. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Mam pytanie. W jaki sposób lykantropia jest przekazywana w twoim świecie? Wersje są różne w zależności od uniwersum, a gdyby było przekazywane przez ugryzienie Sasuke może się zarazić. Z Hinatą na razie jest spoko więc pewnie tak nie jest, ale wolę się upewnić.
    "Wiaduktem wywodzi się od Byakugana, jak zapewne wiesz." Takie mało sensowne zdanie, pewnie jakaś pomyłka :) Jakby coś to znajduje się przed przedostatnim obrazkiem z tylko Sasuke.
    Cieszę się, że mogę pomóc i dziękuję za wzmiankę pod rozdziałem.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z wiaduktem... Moja Autokorekta pisze na telefonie, później poprawiam ortografię itp. Musiałam nie zauważyć po prostu tego słowa ^^" ale dzięki za zwrócenie uwagi! Zaraz to poprawie xD
      Co do lykantropii. Jest w moim uniwersum dziedziczna. Lykanie jak zauważyłaś pewnie wydają się bardzo potężni i napierają na czystość ras, uważają siebie za najlepszą i chcą pokonać ludzkość!
      Ale co do Sasuke no łatwo mu Hinaty nie oddam! Prócz głowy klanu ma jeszcze do pokonania Nejiego, cały klan Hyuga, starszyzne... Pewnego ducha, Yasu i kota! ;)
      Pozdrawiam Ciebie też serdecznie!

      Usuń
    2. Już poprawione :) Moja autokorekta nie akceptuje sharingana po prostu ;)

      Usuń
  2. Nie ma sprawy, też przy pisaniu komentarzy miewam problemy z autokorektą.
    Dobrze wiedzieć, że nikomu nie grozi zarażenie.
    Zapomniałam napisać o tym w poprzednim komentarzu. Zmieniłaś ostatnio kolor czcionki? Wcześniej była taka jasna, a teraz jest czarna. Na fioletowym tle jest to bardzo niewygodne do czytania. Komentarze są na dodatek fioletową czcionką na fioletowym tle, co jest już naprawdę trudne do rozczytania :( Dałabyś radę to zmienić na coś innego?
    Przesyłam wenę :)
    PS. Masz świadomość tego, że bliźnięta najczęściej są co drugie pokolenie. Ojciec Hinaty miał brata bliźniaka więc ona ma teraz duże szanse na posiadanie ich. Chciałam tylko żebyś o tym pamiętała gdyby miał się pojawić ten obiecany potomek, a bardzo ubolewam nad tym, że Naruto i Hinata nie mieli ich w kanonie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wyglądu bloga, sama mam trudności z odczytaniem, zamierzam to niedługo zmienić, mimo, że kocham fiolet ponad wszystko, myślałam o zmianie, bo to rani w oczy! ;-;
      A do bliźniąt tak, myślałam, aby dać im w przyszłości dwójkę uroczych chłopców lub jedną dziewczynkę i chłopca :D

      Usuń