Trzy dni później, wieść o porwaniu Haruno szybko się rozniosła, Naruto został wezwany do Hokage w ważnej sprawie, jak zwykle wpadł do pomieszczenia spóźniony i bez pukania, oprócz niego w pomieszczeniu były jeszcze cztery osoby w szarych płaszczach z kapturem.
- Uzumaki!! SPÓŹNIŁEŚ SIĘ!! - ryknęła Tsunade.
- Taaa, sorry, babciu Tsunade. - odpowiedział Uzumaki smutnym tonem głosu.
- U-zu-ma-ki Na-ru-to. - ktoś powiedział głośno jego imię, ten głos należał do kobiety.
- Naruto? Czy to ty? - zapytała druga kobieta.
- Zwykle byłeś bardziej wesoły, Uzumaki-san. - usłyszał głos należący do zakapturzonego mężczyzny, który na rękach trzymał małą ciemnowłosą dziewczynkę.
- Zmieniłeś się, idioto. - usłyszał znajomy, zimny ton głosu.
- Sasuke?! Hinata, Ino i Sai?! Mieliście być na misji, jeszcze przez rok! - krzyczał zaskoczony blondyn o jasnych oczach, które teraz ogarniał smutek.
- Sasuke szybko się uczy, Naruto-kun... Kolejny rok szkolenia nie był mu potrzebny... Przynajmniej w wiosce Księżyca. - powiedziała Hyuga ściągajac kaptur z głowy, tym samym pozwoliła by ciemne włosy swobdnie opadły na ramiona.
- A w czym się szybko uczę, hime? - zapytał Uchiha, patrząc na nią z blyskiem w oku.
- Sam się domyśl i nie nazywaj mnie "HIME"! - warknęła pod nosem Hyuga.
- Możecie się zamknąć? Rose śpi. - powiedziała groźnie Yamanaka, jednocześnie ściągając kaptur.
- Ma-cie cór-córkę!?!! - wrzasnął głośno Uzumaki co było jego błędem, bo mała czarnowłosa się obudziła.
- Zamorduje cię. - powiedział Sai, oddając dziecko Ino.
- No to masz teraz... - zaczął młody Uchiha, ale przerwała mu Hokage i Hinata.
- ZAMKNĄĆ SIĘ!!!! - ryknęły tak głośno, że część papierów z biurka Tsunade pospadało.
Przełknęli gulkę w gardle i uciszyli się natychmiast.
- Tsunade-sama słyszeliśmy o porwaniu Sakury i pomożemy w jej odbiciu... - rozpoczęła ciemnowłosa.
- Wiecie kto ją porwał? - zapytali równo Hokage i Uzumaki.
- Pewien złoty wilkołak, któremu życie nie jest miłe. - odparła krótko Ino, która zmieniła się po chwilowym opuszczeniu Konohy.
Ino stała się silniejsza, inteligentniejsza i jej zdolności jako medyczki zwiększyły się. Sai i Sasuke również urośli w siłę, natomiast Hinata potrenowała troche z Sasuke i w starciu z nim przegrałaby, gdyby nie ostatnia lekcja Miko mianowicie nauka pod tytułem "Gdy jest źle, oszukuj." Podstawiła Uchise przysłowiowego haka.
- O kim mówicie? - zapytała Tsunade.
- O moim byłym chłopaku Yokusaku Aishiteru, znanym jako Złoty Wilk. - wyjaśniła Hyuga jej głos nie wyrażał nic.
Uchiha syknął coś niezrozumiale pod nosem, a Rouse zaczęła:
- Oji-kun nie przeklinaj! - dziweczynka przez ten rok nauczyła się poprawnie mówić.
- Ja nie...! - zaczął Uchiha, ale zamilkł pod wplywem karcącego spojrzenia, które posyłała mu Hinata.
Ino westchnęła i szturchnęła Sai'a w bok, aby interweniował, bo ci dwoje się pozabijają.
- Ej, ej, ej! Spokój... bez rozlewów krwi przy dziecku. - wymyślił patrząc na dziewczynkę przytuloną do Ino.
- To wyjdziemy na dwór. - wysyczała przez zaciśnięte zęby Hyuga.
- Jeśli tego chcesz, hime to z miłą chęcią, ale jednak wole TO zrobić... - Uchiha właśnie dodał oliwy do ognia.
- Uchiha!!! HYUGA!! - ryknął rozwścieczony Sai - Mam was po wyżej uszu! Na misji się pozabijacie!!
Sasuke parsknął śmiechem, a Hinata odwróciła głowę w strone okna.
- Arigatou, Sai... Jak pewnie każdy z was wie, że macie odnaleźć i sprowadzić Harunę Sakurę z powrotem do wioski. Ino, Sai i...
- Rouse, prze pani. - przedstawiła się dziewczynka.
- i Rouse wasza trójka ma wolne. Na tą misje wyznaczam wam do pomocy... Temari No Saboku i Shikamaru Narę, Uzumaki Naruto ty także idziesz. A teraz wyjść... - powiedziała przeglądając papiery.
- Moment, Tsunade-sama. Kto dowodzi? - zapytał Uchiha patrząc na starszą kobiete.
- Nara Shikamaru. - odparła krótko Hokage.
Wyszli. Ino, Sai i Rouse poszli w kierunku kwiaciarni rodziny Yamanaka. Uzumaki pobiegł szukać Nary i No Saboku. Uchiha poszedł do swojego domu, a Hyuga do swojego.
Po nie całej minucie. Stanęła na środku korytarza w domu Hyuga i krzyknęła:
- Już jestem! - jej krzyk był głośny na tyle, że do pomieszczenia zbiegł się cały klan Hyuga, prócz jej ojca.
- Witamy w domu.
- Cieszymy się z twojego powrotu.
Mówili ludzie z klanu, ale nie ci na których zdaniu zależało jej najbardziej.
- Jak się masz, Hinata-sama? - zapytał Neji podchodząc do Hinaty i delikatnie przytulił na powitanie.
- Dobrze, a ty? Jak tam sprawy z...?- zapytała granatowowłosa z nieśmiałym uśmiechem.
Po chwili rozległ się
- Oneechan!! - ostatni głos rozpoznała bez trudu, Hanabi.
Młodsza Hyuga rzuciła się starszej na szyje i razem opadły na kolana, i rozpłakały się, taka rozłąka dla nich była za ciężka. Płakały ze szczęścia. Łzy szybko tworzyły swoje ścieżki na ich policzkach.
Te łzy były świadectwem prawdziwej więzi między Hinatą, a Hanabi. Neji objął je spokojnie, młodsza z sióstr uśmiechnęła się szeroko z przybycia Hinaty.
- Tęskniłam za wami... - wyszeptała Hinata między łzami.
Ktoś odchrząknął.
- Nie mam już prawa przywitać się ze swoją córką? - padło pytanie ze strony schodów.
Klan Hyuga zrobił przejście. Hinata wstała i podeszła do ojca.
- Witaj, otou-san. - powiedziała sztywnym, suchym tonem głosu.
- Hinata... tak jak ty mnie jeszcze nikt nie wystraszył... najpierw misja zabicia jakiegoś przestępcy, zakończona porażką... później zostałaś porwana przez Uchihę i narażona na kolejne niebezpieczeństwo... jeszcze później ta cała afera z pocałunkiem... a teraz dowiaduje się, że... moim zięńciem zostanie UCHIHA!... Co ja mam z tobą zrobić? - wszystkie słowa, które wypowiadał brzmiały surowo i bez emocji.
- Przykro mi, że cię zawiodłam, otou-san. - wyszeptała Hinata patrząc mu w oczy.
- Daj mi dokończyć.... Nie wiem co na to prawo klanu Hoshi No Namida, ale on powinien poprosić o zgodę, o zawarcie małżeństwa. Inaczej nie zezwolę na ten związek. - wypowiedział z cieniem uśmiechu.
- Otou-san, rozumiem twoje zdanie, ale muszę przygotować się na misje odnalezienia Sakury-chan... Porwał ją ON. - wypowiedziała to tak by usłyszał to tylko ojciec.
- Dobrze... To idź się przygotuj. A co do reszty z was... Rozejść się! - rozkazał mężczyzna patrząc na klan chłodno i obojętnie.
"Świetna gra, otousan. Dostrzegam rodzinne podobieństwo." - pomyślała Hyuga, wchodząc na góre po schodach.
-... i chciałam go wtedy.... a on powiedział, że mnie lub.... to takie słodkie. Prawda? - Hinata nie za bardzo wiedziała o co chodzi młodszej siostrze.
- Yhm... jak miód z czekoladą. - odparła Hinata.
Weszły do jej pokoju. Hinata omiotła przelotnym spojrzeniem jego wnętrze. Czysto i elegancko - tak jak zostawiła ten pokój. Jej wzrok błądził po ścianach, jakby były najbardziej interesującą rzeczą w całym pokoju.
- To ja już pójde, onee-chan. - te słowa padły z ust Hanabi
- Nie musisz jeśli nie chcesz.
- Mam jutro ważny test i musze się uczyć. Pa! - kasztanowo-włosa wyszła z jej pokoju.
Hinata zamknęła drzwi do pokoju na klucz i podeszła do ściany na lewo od drzwi. Ściągnęła szary płaszcz i rzuciła go na łóżko. Wykonała skomplikowane znaki dłońmi w powietrzu, zamknęła oczy i przyłożyła swoje blade dłonie do ściany.
Usłyszała jak beton uderza o podłogę, uśmiechnęła się delikatnie i nie otwierając oczu wyciągnęła coś z dziury, którą wcześniej sama utworzyła. To co wyciągnęła było małym pudełeczkiem, a właściwie szkatułką z biżuterią.
- Nadal to robisz. - usłyszała czyjś głos.
- Wiem... ale nie zmienisz mnie. Sasuke. - odparła Hyuga.
- Nawet nie będe chciał... - wyszeptał czarnowłosy i westchnął ciężko.
- Co? Myślisz, że się zakocham w kimś kto chciał mojej śmierci? - zapytała Hinata, odwracając się i widząc jego wyraz twarzy.
- Ja też chciałem twojej śmierci...- powiedział z goryczą Uchiha.
Hinata milczała nie wiedziała co ma na to odpowiedzieć. Wzrok był pogrążony w smutnych tęczówkach Uchihy, tonęła w tych mrocznych oczach. Dostrzegała w nich teraz gorzką prawde. Uchiha wiedział, że ona nadal może pokochać Yokusaku - tego diabła z jej przeszłości. Ona też to wiedziała, nie było nocy, w której by nie płakała z tego powodu. Nie wiedziała czy czuje coś do Yokusaku, czy do Sasuke.
- Sasuke... nie mogę ci zapewnić o moich uczuciach, ale mogę zapewnić, że misja ta będzie wykonana z sukcesem. - jej słowa zraniły go bardziej niż nóż wbity w serce.
Jednak nie pokazał tego, przez wiele lat nauczył się ukrywać emocje. Teraz też tak robił - to zabolało lekko Hinatę. Chciała być z nim szczera i oczekiwała tego samego od czarnookiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz