13 maja 2013
Rozdział19: Łatwo zapamiętać, trudno zapomnieć.
Dzień powoli rozkwitał nad wioską Księżyca. Światło słońca wpadało do pokoju szpitalnego, w ktorym znajdowała się Hinata, na podłodze był cień chłopaka opierającego się o framugę okna. Uchiha otworzył oczy, Devona już nie było.
- HINATA?!- Krzyknął, a zaraz po tym zerwał się z parapetu.
- Tak mam na imię. - Powiedziała z smutnym uśmiechem Hyuga siadając na łóżku.
Zamrugała kilkakrotnie, gdy poczuła, że Uchiha ją przytula. Hinata uniosła ręce i oddała ten niespodziewany uścisk. Po chwili się od siebie odsunęli. Uchiha zaczął rozmowe
- Lekarze powiedzieli, że już się nie obudzisz... Martwiłem się o ciebie...- ostatnie słowa powiedział bardziej do siebie niż do Hinaty, która odpowiedziała
- Lekarze? Czasami się mylą.... Jak każdy człowiek.
- Eee?....... Miko-sama!!!- spojrzał na Hinatę dziwnie, podszedł do drzwi, po czym otworzył je i wrzasnął.
Do pokoju wbiegła zadyszana dawna nauczycielka Hinaty. Spojrzała na uczennice i na jej przyszłego narzeczonego, i zapytała
- Co się dzieje?
Sasuke podszedł do łóżka Hinaty, tam gdzie stała Miko
- Ona oszalała! Jesteś pewna, że atak Króla Diabła nic jej nie zrobił z głową?!- zapytał patrząc na żonę jego mistrza.
- Er... ja nie wiem. Musiałabym ją zbadać i...
- Nie mówcie o mnie w trzeciej osobie! Ja tu jestem!- przerwała nauczycielce i wstała, zbyt gwałtownie i upadła na kolana.
Zaraz obok niej pojawił się Uchiha i zmartwiona Miko. Pomogli jej wstać i podtrzymywali, w tym czasie Miko mówiła do młodego Uchihy.
- Pośle ją na dodatkowe badania i...
- Nie!! Chce wracać do domu!- krzyczała i wyrywała się im Hyuga.
Nie wiadomo kiedy Sasuke aktywwał sharingan i z wściekłością płynącą w głosie wrzasnął
- PÓJDZIESZ CHOĆBYM MIAŁ CIĘ TAM PRZYTARGAĆ ZA WŁOSY!!!!
Hinata spłoszyła się i cofnęła o krok, jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie. Właściwie dopiero teraz mu się przyjrzała pod oczami miał całkiem wyraźne worki, włosy miał rozczochrane i brudne oraz jego ubranie było znoszone i gdzie nie gdzie podarte. Spojrzała na jego zwykle spokojną i obojętną twarz, na której teraz malował się gniew.
- H-hai.- usłyszała własny głos, nie chciała nic mówić, chciała się kłócić z nim, podrażnić go, ale widząc jego... coś w niej pękło.
Jakby smutek, rozpacz i gniew, które nosiła w sobie po stracie Yokusaku zniknęły i zastąpiły je nowe uczucia, te o których myślała, że zapomniała, a raczej chciała zapomnieć...
- Wróciłaś.- usłyszeli z ust Miko.
- Sł-słucham? - zapytała jąkając się Hinata.
Nauczycielka milczała tylko skierowała się w kierunku wyjścia, nakazując tym samym, aby dwoje nastolatków poszli jej śladem. Dopiero po minucie Hyuga zrozumiała co miała na myśli dawna mistrzyni
Aishiteru ją zmienił w wiecznie naburmuszoną i obojętną na wszystko oraz wszystkich dziewczynę, którą nie chciała być, a teraz? Analizując swoje dawne postępowanie, pozwalała, aby pielęgniarki i lekarze badali ją. Pamiętała jak kłóciła się z ojcem, jak odchodziła z wioski przez Yokusaku, jak trenowała pod jego okiem i jak zabijała aby go zadowolić....
"Byłam straszna... Ja... mogłam im pomóc! Znaleźć sposób.... cokolwiek... aby ich uratować. Traktowałam każdego z góry, udawałam przed przyjaciółmi, kłamałam, zdradziłam wioskę Księżyca oraz własną matkę. Wystawiłam ją na pewną śmierć, a mogłam jej pomóc. Byłam samolubna, zła i..."- wyrzucała sobie w głowie Hyuga.
"- Wcale taka nie jesteś, hime. Jesteś wspaniałą osobą. To co zrobiłaś w przeszłości nie jest ważne, tylko to co robisz teraz i co zrobisz w przyszłości...-" usłyszała jak Sasuke z nią rozmawia dzięki telepatii.
Granatowo-czarnowłosa spojrzała na niego jakby pytając "Naprawde tak myślisz?", chłopak kiwnął głową i został po kilku minutach wyproszony z sali.
Wyszedł i usłyszał dziki wrzask bólu, zacisnął pięści i uderzył nimi z wściekłością w przeciwległą ścianę. Rozwalił ją i zobaczył Lyrę całowaną przez Natsu, chyba coś im przerwał, bo zielonowłosy spojrzał na niego z irytacją, dziewczyna natomiast spłonęła rumieńcem i wybiegła przez dziurę.
- Stary, mogłeś uderzyć w inną ścianę? Przerwałeś nam.
- To szpital, tutaj są ranni. Poza tym sam nie raz wchodziłeś do pokoju Hinaty.- warknął ze złością czarnowłosy.
- Taa, co poradzić. Niezła z niej ślicznotka.- Powiedział wzruszając ramionami i wychodząc za Lyrą.
Uchiha złapał go za ramie, tak mocno, że krew zaczynała wolno płynąć z rany od paznokci. Jednak Natsu nie zrobił nic, odwrócił się do niego i promiennie uśmiechnął.
- Czyli uważasz, że Hinata-san nie jest śliczna?- zapytał po chwili Natsu, patrząc na niego w sposób irytujący i z szerokim uśmiechem.
- To co o niej myśle jest moją sprawą, ale radze ci zajmij się Lyrą, bo ci ktoś ją odbierze i nie mówię o sobie.... ten Kay dobrze się z nią rozumiał podczas, gdy leczyli razem rannych.- teraz to Sasuke uśmiechał się szeroko do zielonowłosego.
Zabrał rękę, która była lekko zakrwawiona, krew wytarł o koszulkę Natsu i odszedł. Zielonooki wpatrywał się w niego oniemiały.
- Nie wiedziałem, że pan milczący może powiedzieć tyle słów na raz.- Mruknął pod nosem i poszedł w przeciwnym kierunku co Uchiha.
~~~Dzień później.
Ino i Sai postanowili odwiedzić Hinatę w szpitalu, Hinata została wyleczona całkowicie, ale woleli ją przetrzymać w szpitalu. Aktualnie Hyuga przebywała w szpitalnym ogrodzie, była ubrana w piżame koloru niebieskiego, na jej kolanach siedziało jakieś dziecko, bawiło się jej włosami.
- Jakie słodkie.- każdy z was, czytelników, zapewne pomyslało, że to mówi Ino, a tu was zaskocze, bo to powiedział Sai.
- Jesteś taka urocza!- tutaj wtrąciła swoje dwa grosze Yamanaka, patrząc na dziecko.
- Też bym takie chciał.
Ino zmieszała się troszkę, a Sai uśmiechał się delikatnie, a żebym nie powiedziała promiennie.
Hinata zaśmiała się z miny przyjaciółki i powiedziała do dziewczynki o czarnych włosach.
- Rouse, pójdziesz nazbierać kwiatków? Zrobie ci wianuszek, chcesz?- zaproponowała Hyuga uśmiechając się do dziewczynki.
- Tac, chcie!(Tak, chce!)- dziewczynka o imieniu Rouse miała nie więcej niż cztery latka i trudności z wymową.
Czarnowłosa czterolatka zeskoczyła z kolan szasnastolatki i zaczęła biec do najpiękniejszych kwiatów w całym ogrodzie.
- Cześć, Sai i Ino, nie obraźcie się, ale... co tu robicie?- zapytała Hyuga, zakładając niesforny kosmyk za ucho.
- Pan dżętelman nie chciał nas wpuścić, gdy spałaś.- fuknęła Ino krzyżując ręce na piersiach.
Sai położył swoją dłoń na jej ramieniu i powiedział do Hinaty, która najwyraźniej nie wiedziała o kim mówi jasnowłosa przyjaciółka.
- Chodzi o Sasuke. Nie odstępował cię na krok, nie licząc pójścia do toalety. Ino zmuszała go siłą, aby coś jadł. Bez ciebie obok wydawał się taki....... niepełny.
Hinata zerknęła to na Sai'a, to na Ino. Zerwała się do biegu. Czarnowłosy i jasnowłosa wyglądali na zatroskanych i zaskoczonych nagłym zachowaniem przyjaciółki.
- MIKO-SENSEI!! TY WREDNA, ZŁA(trochę więcej kolorowego słownictwa).... Jak mogłaś!?! Sasuke na to nie zasłużył! On...- gwałtownie urwała, po czym zemdlała.
Za nią stał Anizaki, który ją złapał, nim dotknęła zimnej podłogi.
- Hinata!- Miko i Anizaki krzyknęli równocześnie, próbując ocucić Hyugę z niezdrowego snu.
Ich wysiłki były daremne. Hinata spała jak kamień. Zabrano ją więc.
~~ Sen Hinaty. Jej perspektywa.
Obudziłam się na trawie. Skąpana we krwi. WŁASNEJ. Usłyszałam cichy śpiew, śpiew mieszał się ze szlochem jakiegoś mężczyzny.
- Pragnąłem żyć przy tobie wiecznie...
Przy tobie każda chwila była jak sen
Chciałbym śnić wiecznie przy tobie, Luna....
Jak tylko usłyszałam to imię, zamarłam. Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam biec w kierunku głosu. Z każdym moim kolejnym krokiem głos był wyraźniejszy. Zatrzymałam się przed skałą, na której siedział zwrócony do mnie plecami mężczyzna. To on szlochał. Odchrząknęłam, aby zwrócić na siebie jego uwagę.
- L-Luna? To ty kochanie?- zapytał po chwili patrzył na mnie oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, a ja stałam jak idiotka.
- N-nie, jestem Hinata.- No wydobyłam z siebie głos!
Mężczyzna spuścił wzrok. Wyglądał na smutnego. Dopiero teraz zauważyłam jak wygląda: ma bliznę, jakby ktoś przejechał mu trzema ostrzami po twarzy, jest delikatnie opalony, ma worki pod oczami, jakby nie spał cały tydzień. Jest dobrze zbudowany, ale nie jak jakiś mięśniak. Miał kasztanowe włosy i zielone oczy, w których mogłabym utonąć. Chciałabym tutaj zostać....
"- Ani mi się waż!!!-" wściekły głos Luny wwiercał mi się w mózg. Ból był paraliżujący, więc upadłam wprost na nieznajomego, który na moje nieszczęście złapał mnie.
"- Puszczaj go, Hinata!!-" wrzeszczała Luna w mojej głowie.
- L-lun-lun-lu....- jąkałam się z bólu. Tak duchy miały tą okropną zdolność, mogły wejść do mojej głowy i sprawiać mi niewyobrażalny ból. Znacie to uczucie, gdy między palcami przeszyje was prąd? To jakby to samo z tą różnicą, że jakbyście pomnożyli to przez dwieście. Słowem burza w głowie. Macie kolejny powód dla którego nie znoszę i boję się błyskawic.
"- Luno, spokojnie. Kocham tylko ciebie.-" głos Sola nadal sprawiał mi ból, mimo, że był spokojny.
Jeśli powiedzą coś jeszcze wyzionę ducha. Umrę z bólu.
- Zabierzesz mnie do Luny?- zapytał na głos Sol. Dziękuje! Pocałowałbym cię, ale zaraz bym dołączyła do grona duchów, którym pomogłam....
Kiwnęłam głową przytakująco. Niestety nie wiedziałam gdzie jestem. Ani jak stąd wyjść.
- Jesteśmy w twoim umyśle.....- serio to gdzie pioruny? -... Pomyśl abyśmy stąd wyszli.
Kiwnęłam znów głową i zaczęłam, ale nic się nie działo. Nadal byliśmy gdzie byliśmy.
- Pomyśl o tych, na których ci zależy.- szepnął Sol.
- Dobrze, spróbuje....- mówi do mnie jak do dziecka!
Zależy mi na klanie Hyuga, Hanabi, tacie, Nejim, klanie Hoshi No Namida, na przyjaciołach starych i nowych, na każdej niewinnej duszy, na wszystkich z wioski liścia i z wioski księżyca, na Devonie, na mamie.... Na Yumi-chan, na Lyrze, na Ino-chan i Sai'u-san..... i na Sasuke.
Otworzyłam oczy jedyne co widziałam to ciemność, nie widziałam. Byłam niewidoma i byłam już w szpitalnym pokoju. Słyszałam głos dwóch pielęgniarek stąd wiedziałam, że to szpitalny pokój.
- Podobno widziano. Króla diabła jak szedł główną ulicą....
- Bezczelny! Jak on śmie?! Po tym co zrobił? On oczekuje od nas wybaczenia?! Prędzej zgine niż...
- Uważaj na słowa, bo mogą się spełnić.... Nawet w tej chwili.- groźby to mam opanowane do perfekcji.
Nie musiałam widzieć, aby wiedzieć, że są przerażone. Po prostu zwiały.
- Nieźle straszysz, neechan. Dostrzegam rodzinne podobieństwo.- głos Devona mnie nie zaskoczył, potrafię wyczuć kiedy się zbliża, bo wtedy przebiega przez moje ciało lekki dreszczyk.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super :3 tylko dlaczego skończyłaś w takim momencie?! Hinata straciła wzrok? Oby szybko go odzyskała i była z Sasuke <3
OdpowiedzUsuń