16 lutego 2013

Rozdział 12: Odejście.


Rozdział 12: Odejście.


 Świat budził się, ptaki śpiewały, wiatr cichutko wiał i słońce świeciło przez puchate chmurki. Hinata Hyuga właśnie się budziła, usiadła by po chwili wstać tak cicho jak tylko mogła, bo obok niej spała Hanabi. Dziedziczka Hyuga poszła do swojej łazienki, tam rozebrała się i weszła pod prysznic. Owinięta w mięciutki ręcznik, myła zęby nagle zauważyła coś na swoim prawym ramieniu była to TA rana. W tym samym miejscu w śnie zranił ją LYKANIN. Rozejrzała się, przepłukała usta wodą z plastikwego kubka i po oczyszczeniu szczoteczki do zębów z resztek pasty miętowo-truskawkowej, wyszła z łazienki. Podeszła do szafy z ubraniami i powyciągała nowe ubrania. Schowała je do plecaka, wzięła jedynie swoje ulubione ubrania i poszła na powrót do łazienki, i tam ubrała się, po włosach skapywały jeszcze krople wody, więc zaczęła suszyć je ręcznikiem. Po chwili dało się słyszeć pukanie w szybe okna łazienki, obróciła się i zobaczyła Sasuke.
-Co ty tutaj robisz?- zapytała półszeptem granatowowłosa
-Musimy iść do Hokage.Zapomniałaś?- przypomniał Uchiha przewracając oczami.
-Hai, Hai. Wiem.- burknęła Hyuga.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi
-Oneechan? Jesteś tam?- ten głos należał do Hanabi
-Tak, czy coś się stało?- zapytała Hinata podchodząc do drzwi łazienki.
-Bo chodzi o te rzeczy. Masz misje?- zapytała, ich rozmowę przerwał Neji.
-Co tu robi Uchiha!?- krzyknął wściekle, jednocześnie otwierając drzwi.
"Jestem trupem."- pomyślał Sasuke
-Hokage-sama poprosiła go aby po mnie przyszedł, prawda?- skłamała Hinata patrząc na Uchihe wzrokiem mówiącym "Rzucam ci koło ratunkowe, łap je."
Uchiha jedynie pokiwał potakująco głową.
-Zaraz będe u Hokage. Idź zanim mój ojciec cię tu zobaczy on nie jest taki jak Neji-niisan.- powiedziała Hinata i niemal wypchnęła Uchihe przez okno w łazience.
Po krótkiej chwili Hinata także opuściła łazienkę, wyskakując przez okno.
-... COOO!?!- wrzasnęła Hokage tak donośnie, że Hinata aż podskoczyła. Właśnie opowiedziała Tsunade co się stało kilka dni temu.
-T-to nic takiego Hokage-sama... po prostu to nie było zamierzone... i...- tłumaczyła się Hyuga, Sasuke stał oparty o ściane i wzrokiem błądził po krajobrazie widocznym z okna gabinetu Hokage.
-Nie o to pytam. Nie mogę uwierzyć, że ty i pan mściciel się całowaliście i ja jako Hokage nie wiem nic o tym fakcie! A czy wy spaliście już ze sobą?- Hinata niemal zemdlała po usłyszeniu tych słów, które padły z ust Hokage.
-Hokage-sama, czy możemy opuścić wioskę?- zapytał Uchiha.
-Jasne, ale niech jeszcze dwoje ludzi z wami pójdzie.- odpowiedziała Tsunade.
-Może Sakura-chan i Naruto-kun lub Karin-chan i Suigetsu-kun?A może Juugo i Yurico?Albo Itachi-senpai i Ayum-chan.- podpowiadała Hinata.
-To niemożliwe, Naruto ma trening na Hokage, a Sakura mu pomaga. Karin pracuje w szpitalu, a Suigetsu kończy prace społeczne. Z tego co wiem Juugo pracuje w akademii jako nauczyciel, pomaga mu Yurico.- wypowiedziała Hokage przeglądając dokumenty.
-Hmm... A Shikamaru i Temari?- zapytał Sasuke patrząc znudzonym wzrokiem na Hokage.
-Temari wyjechała już do Suny, Shikamaru ją eskortuje.- odpowiedziała blondynka.
-A Neji-niisan i Tenten-chan?- zapytała Hinata tracąc resztki nadziei
-Są na misji. Dziś ich wysyłałam.- odparła Tsunade
-Ino i Sai?- podpowiadała dalej Hyuga
-No cóż, są wolni.... Niech idą z wami.- powiedziała blondynka z uśmiechem.
  Po słowie "wyjść" odeszli każdy do swoich domów.
Wieczór właśnie o tej porze Hinata wróciła od Ino, wcześniej powiadamiając przyjaciółkę o wspólnej misji
-Co to za romanse?- zapytała Karin wchodząc do pokoju Hinaty.
-Jakie romanse?- unikała odpowiedzi Hyuga leżąca na łóżku.
"Mam nadzieje, że nie wie o pikniku. Bo jak tak, to nie da mi żyć!"- pomyślała Hinata i już zaczęła w głowie odpowiadać na niezadane pytania.
-Nieładnie odpowiadać pytaniem na pytanie....- pouczyła ciemnowłosą Karin. Usiadła obok przyjaciółki na łóżku
-No cóż wiem o Ayumi i Itachi'm, cała wioska już o tym opowiada.... Wieści szybko się rozchodzą.- dodała szeptem nachylając się tak jakby ktoś jeszcze miał usłyszeć. Hinata jedynie wzruszyła ramionami westchnęła.
-Ej! A co się dzieje między tobą, a Sasu-kun? Spaliście ze sobą!?!- pytała Karin jej głos był coraz głośniejszy i do pokoju wpadł ojciec Hinaty, rozwalając przy tym drzwi
-COO!?! Zabije, smarkacza!!- krzyczał i już miał sięgać po metalowe szpony wiszące nad komodą, gdy Hinata do niego podbiegła
-Otousan, otousan! Nie, spokojnie. Nadal jestem dziewicą.- zapewniała Hinata nerwowo machając dłońmi przed sobą.
-Chyba chciałaś powiedzieć jeszc...- urwała w pół zdania, bo Hinata zasłoniła jej usta dłonią. Uśmiechała się przy tym uśmiechem mówiącym "Nic nie zrobiłam.". Hiashi zmierzył córkę spojrzeniem i wyszedł
-Pamiętaj najpierw ślub, potem...- zaczął zdanie ale nie skończył
-WIEM!- bo przerwała mu córka.
-Bzarbiekłeklapsy.- powiedziała Karin niewyraźnie przez dłoń Hinaty.
Hinata momentalnie zabrała dłonie i krzyknęła z oburzeniem i obrzydzeniem
-Obśliniłaś mnie!!- poskarżyła się Hyuga
-Zasłużyłaś sobie, mogłaś zabrać łapę!- krzyknęła Karin.
-Ja nie mam łap jak pies, tylko dłonie!- odkrzyknęła Hyuga.
Kłótnia trwała już dwadzieścia sekund i obie po tym czasie wybuchły nagłym śmiechem. Położyły się na łóżku i zaczęły śmiać
-I to ja jestem idiotą...- powiedział Suigetsu siedzący na parapecie okna do sypialni Hinaty, czyli siedział kilka metrów od łóżka Hinaty.
-Nareszcie się przyznałeś!- krzyknęły równocześnie Hinata z Karin.
-Robisz postępy, a teraz skoro już to wiesz, to idź do specjalisty może cię wyleczy.- powiedział Sasuke wskakując do pokoju Hyugi.
-To raczej niemożliwe. Jego głupota jest już nieuleczalna.- powiedziała Karin. Suigetsu wyglądał jak zbity pies.
Hinata zlitowała się nad nim i powiedziała
-Tak jak twój były chłopak Karin. Niestety jego głupota przeraziła lekarkę i ta wyskoczyła przez okno.- uśmiechając się przy tym z drwiną.
-A ty skąd to możesz wiedzieć?- burknęła Karin trochę zła na Hyugę.
-Bo to ja wyskakiwałam.- zaśmiała się Hinata.
Nagle do pomieszczenia wbiegła zdyszana Hanabi. Hinata zeknęła na siostre i zapytała
-Co się stało, malutka?- a troska z jaką wypowiedziała słowo "malutnka" mogła by sprawić, że lód stopnieje.
-Otou-san powiedział, że wyjeżdżasz!To prawda?! Powiedz!- krzyczała była na skarju łez.
-Tak, Hanabi-chan, popełniłam... błąd i muszę go naprawić.- zawahała się, bo nie wiedziała jak ma powiedzieć to swojej młodszej siostrzytce.
Hanabi spojrzała na siostrę, później na Uchihę
-Znowu odbierasz mi siostrę, Uchiha. Znowu.- wypowiedziała te słowa z żalem i złością.
Zaraz po tym wybiegła z pokoju starszej siostry ze łazmi w oczach. Hinata zerknęła za siostrą
-Hanabi-chan....- szepnęła imię siostry i po chwili wybiegła za nią.
Deszcz padał, Hanabi biegła płacząc nie wiedziała dokąd ani po co, po prostu biegła ile miała sił.
Przed Hanabi wyskoczyła bestia o złotym futrze, ostrych kłach i pazurach, był większy od pozostałych wilkołaków z którymi walczyła jej starsza siostra i miał hipnotyzująco-złote oczy. Zakrwawionym szponem dotknął policzka Hanabi, która aż się wzdrygnęła nie tyle co ze strachu, ale tyle co z obrzydzenia. Zawarczał i przejechał ostrym pazurem po jej policzku. Krew wolno płynęła z nacięcia. Po chwili rozległ się świst rzucanego kunai'a zrobionego ze srebra.
-Zostaw moją siostrę, świrze!- ryknęła Hinata biegnąc.
Mrok nocy stopniowo ogarniał ciało dziedziczki. Pojawiła się przed lyaknem i kopnęła go w łeb, nie dała mu szansy na obronę czy atak zrobiła nad nim salto i gdy spodziewał się ataku od tyłu pojawiła się z przodu i kopnęła go w żebra, łamiąc conajmniej trzy. Ogromny złoty wilk zawył z bólu i uciekł. Hinata podeszła do siostry i ją objęła szeptając
-Uchiha nigdy ci mnie nie odbierze, jesteśmy siostrami zawsze nimi będziemy. Nie pozwole aby ktokolwiek cię skrzywdził... ale muszę naprawić to co schrzaniłam, rozumiesz?- jej głos zdawał się koić nerwy Hanabi, która teraz zanosiła się płaczem.
-Ro-rozumiem, Hinata-oneechan... wrócimy juz do domu?- zapytała Hanabi swoją starszą siostrzyczkę.
Hinata wzięła siostrę na "barana" i poszła w kierunku domu. Gdy byli w domu Hinaty, Hanabi została zmuszona przez starszą siostrę by przeprosiła Sasuke
-Ba-bar-bardzo mi przyk-przykro, Uchi-Uchiha.- mówiła cicho Hanabi było widać, że przychodzi jej to z trudem, a Sasuke po prostu miał z tego świetną zabawę.
-Jakoś cię nie słysze, mała. Możesz mówić głośniej i wyraźniej?- zapytał czarnooki lekko się nachylając.
Hiashi siedzący w fotelu zaśmiał się lekko. Cała zgraja była w salonie. Suigetsu, Juugo i Karin siedzieli na sofie bardziej zaciekawieni przeprosinami małej Hyugi niż jakimś filmem w telewizji. Hinata natomiast stała między siostrą, a Sasuke aby się nie pozabijali.
-B-a-ba-bar-bardzo mi przy-przykro, Uchiha-s-san. Przep-przepra-przepraszam za moje zachowanie.- mówiła głośno, ale i tak się jąkała Hanabi, zaciskała przy tych słowach mocno pięści, aż do krwi.
-Przyjmuje przeprosiny, mała.- powiedział Sasuke, Hanabi na słowo "mała" chciała się rzucić na Uchihę, ale zatrzymały ją słowa siostry
-Nabi-chan, chodź opatrzę ci rany przed wyjściem.- mimo, że słowa same w sobie były łagodne, Hinata miała taki ton jakby mówiła "Jeśli nie chcesz abym obcięła ci łeb i powiesiła na murach wioski, pójdziesz ze mną." Hanabi przełknęła gulkę strachu jaką miała w gardle i poszła za siostrą do kuchni. Tam Hinata szybko opatrzyła ranę na policzku siostry, a Karin weszła za nimi zaraz po tym gdy Hanabi wyszła z kuchni.
-Chroń ją i wioskę pod moją nieobecność. Walczyłam dziś z wilkołakiem. Coś jest nie tak. Tylko tobie mogę zaufać, tylko ty sobie z nimi poradzisz. Trenuj ich wszystkich do walki z lykanami, wiesz, że na jednym się nie skończy. A ja nie mogę, nie mogę pozwolić aby Sasuke zginął z mojej winy.- szepnęła ostatnie słowa Hinata bardziej do siebie niż do przyjaciółki.
-Spokojnie, on jest silniejszy od pana idioty. I będę trenować wioskę na tą zimną wojnę. Gdy wrócisz wszystko będzie takie jak teraz z tą różnicą, że będzie lepiej. No idź i... ocal Sasuke z objęć Pocałunku Śmierci.- powiedziała Karin na skraju łez.
Obie się przytuliły uznając wcześniejsze słowa jako pożegnanie na długi rok.
Nie minęła godzina, a cztery osoby opuścili mury wioski.
Sasuke, Sai i In jeszcze nie wiedzieli na co się porywają.
Poznają kolejne mroczne sekrety przeszłości Hinaty Hyugi.


Ahh... Następny rozdział jest o klanie matki Hinaty i fragmętami dowiecie się dlaczego Hinata nie mogła pocałować Sasuke i co teraz grozi przystjniaczkowi. 
O i jeśli chodzi o "pana idiotę" to tłumaczę, że nie chodzi ani o Sasuke, ani o Naruto. Chodzi o Yokusaku. 

tak przy okazji jak myślicie kim jest ten nasz złoty wilkołak?
Macie tutaj odpowiedzi:
a. To ktoś z wioski Księżyca.
b. To jeden z nieudanych eksperymentów psychola*
c. To ktoś z liceum czarnej róży.

psychol* - chodzi o Orochimaru.

4 komentarze:

  1. rozdział wspaniały ^^ tylko krótki ;(
    ja to myślę że to ktoś ze szkoły... nie ma co będzie ciekawie czekam ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jestem trupem."- pomyślał Sasuke.
    Rozwaliło mnie to, bo wyobraziłam Sobie jego minę xD
    Ja obstawiam,że to jeden z nieudanych eksperymentów Orochimaru. Takie mam wrażenia;D
    Rozdział cholernie wciągający;) Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohayo.
    Normalnie napisałabym to w zakładce SPAM, aczkolwiek takowej tu się nie doszukałam.
    Zdaję sobie sprawę, że to trochę głupie, takie proszenie się o komentarz, lecz dużo to dla mnie znaczy. Czytasz mojego bloga, a przynajmniej masz go w linkach. Byłabym serio wdzięczna, jeśli napisałabyś mi choć krótka opinię, nawet jeżeli nie jest ona pozytywna ;)

    Możesz skasować ten komentarz. Chciałam się jedynie z tobą porozumieć ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne ;.D... Podoba mi się naprawdę i już nie mogę się doczekać kolejnych wydarzeń ^^

    OdpowiedzUsuń