11 września 2013

Rozdział 28: Piknik.


    Amnezja jest jak bariera. Tak, dobrze czytacie jak bariera, bo przesłania nam wspomnienia. Jest jednocześnie dobra jak i zła. Dobra - bo chroni nas od złych wspomnień, zła - nie pamiętamy nikogo na kim nam zależy. Jak pamiętacie to się stało głównej bohaterce tego opowiadania, Hinacie Hikari Hyudze.
Ciemnowłosa siedziała teraz w wannie i rozmyślała nad swoją przeszłością. Część wspomnień wróciła, ale mała ilość, pamiętała coś do pewnego momentu, później pustka. Po kilku godzinach siedzenia w pachnącej rumiankiem wodzie, wyszła. Oplotła wokół talii biały ręcznik. Rozejrzała się po pomieszczeniu.
   Białe kafelki wykładały podłogę i część ścian, reszta była pomalowana pomarańczową farbą, a sufit podobnie jak kafelki był biały, pomieszczenie miało dwa okna. Metalowa wanna stała w rogu pomieszczenia, umywalka oraz WC były obok siebie. Nad umywalką było lustro, w które wpatrywała się Hyuga.
   Słońce wdzierało się do pomieszczenia przez okno, w całej wiosce trwał wczesny poranek. Ludzie wychodzili z domu do pracy, dzieci do szkoły.
- Czasami to co widzimy w odbiciu jest tym czego się najbardziej boimi. - odezwał się męski głos pobrzmiewała w nim gorycz.
Ciemnowłosa Diamentowa Dama oderwała szybko wzrok od swojego odbicia.
- Co to znaczy? - jej głos sam wydobył się z gardła.
- Dowiesz się w swoim czasie, nee-chan. - powiedział Devon, po czym zaraz wyszedł.
- Ale chce wiedzieć teraz. - wyszeptała diamentowa.
Usłyszała brzdęk uderzanych o siebie metali. Wyjrzała przez okno, aby zobaczyć czarnowłosego młodego Uchihę trenującego z starszym bratem. Mimowolnie uśmiechnęła się. Musiała przyznać, Sasuke miał w sobie coś, ale nie wiedziała co to jest to COŚ. To nie był wygląd, za każdym razem, gdy tylko była obok niego czuła się... inaczej. Jakby coś ich łączyło. Jakaś więź, niewidzialna dla oka, ale widzialna dla duszy i serca.
"W pamiętniku nie ma słowa o nim... no, może poza kilkoma zdaniami..." - myślała Hinata, patrząc na niego, w dłoni trzymała swój pamiętnik.
- Hej! Oka-chan! - usłyszała znajomy głos, pięcioletniej rudowłosej dziewczynki.
Do granatowłosej podbiegła niska osóbka o dużych, pięknych oczach, rzuciła się na szyje "matki".
- Cześć, maleństwo! - wypowiedziała Hyuga, jednocześnie przytulając małą dziewczynkę.
Dziewczynka odkąd odzyskała życie zaczęła mówić do Hinaty "mama", a na Sasuke wołała "tata". Hinata przywykła do tego dość szybko, gorzej było z młodym Uchihą.

~~ Podwórko...

- Skup się! - warknął Itachi do młodszego brata.
Jednocześnie atakując Sasuke od tyłu.
- Sss... jestem skupiony! - syknął z bólu młodszy, łapiąc się za krwawiące ramie.
Starszy zmrużył oczy z gniewem, ale po chwili jego spojrzenie złagodniało i wyszeptał:
- Odzyskasz ją... zrób to co kiedyś... a sobie przypomni. - jego głos był miękki i ciepły, co nie pasowało do zdynsowanego Uchihy.
Czarnowłosy spojrzał na brata i niemo kiwnął głową, a po chwili wrócili do treningu.

~~ Południe.

- Uchiha-san! Mógłbyś zająć się przez chwilę Seikatsu? - usłyszał po wielu godzinach treningu głos Hinaty wróć Diamentowej Damy.
Spojrzał w jej białe oczy i przez chwilę nieuwagi został uderzony przez Itachi'ego. Stała przed domem ubrana w jasną, przewiewną sukienkę, dłońmi związywała włosy w długi ciemno-granatowy warkocz. Obok niej stała mała dziewczynka o rudych włosach.
- Mówiłem, abyś się skupił. - powiedział z westchnieniem starszy Uchiha.
Młodszy syknął jednocześnie łapiąc się za krawawiące udo.
- Otou-san! - krzyknęła Seikatsu, rudowłosa dziewczynka, podbiegając do Uchihy.
- Uchiha-san! Nic ci nie jest?! - usłyszał głos ciemnowłosej, stała nad nim i wpatrywała się w jego czarne kule.
Po chwili jednak zacisnęła oczy mocno i złapała się za czoło, cichy jęk bólu wydobył się z jej gardła. Zwróciła w ten sposób uwage wszystkich.
- Myśle, że powinnaś odpocząć, Diamentowa Pani. - zabrał głos Itachi.
- Hinata... jestem Hinata. - szepnęła i wbiegła do domu, nim ktoś postanowił ją zatrzymać.

~~ Kilka godzin później

Sasuke udało się wyciągnąć Hinatę z domu na piknik. Z początku Hyuga była przeciw temu, ale po wielu zapewnieniach młodszej siostry, że poradzi sobie w domu sama, wyszła.
   Byli pod rozzłożystym drzewem rozkwitającej wiśni, płatki wirowały w powietrzu.
- Co cię tak bawi, Hinata? - zapytał Uchiha, patrząc na roześmianą ciemnowłosą.
- T-ty! - powiedziała i dłonią ściągnęła z jego włosów kilka różowych płatków.
Sasuke zamknął oczy na moment i westchnął.
- Pobawmy się w berka, Hinata. - powiedział niespodziewanie.
Hyuga spojrzała na niego najpierw dziwnie, ale potem przytaknęła i, para nastolatków zaczęła się ganiać.
   Bladooka po kilku minutach usiadła na kocu i zaczęła łapczywie łapać oddech, lekki uśmiech gościł na jej wargach, powoli obróciła się do leżącego na plecach Sasuke.
- Pamiętam... pamiętam, jak byliśmy dziećmi i biegaliśmy razem... na podobnej łące... chciałabym tam wrócić. - wyszeptała Hyuga smutnym tonem głosu.
   Jednak nie mogli tam wrócić, Hinata w Konoha-Gakure była martwa. Gdyby ludzie ją zobaczyli wystraszyliby się i to bardzo. Ludzie boją się odmienności, baliby się kobiety, która  P O W I N N A  być martwa, a nie jest. Chcieliby ją zabić, a wtedy, Sasuke zapewne zniszczyłby wioskę. Czarnooki nie mógłby znieść tego, że nie ma jej przy nim. Ta piękna dziewczyna z jasnymi oczętami wydawała się rozjaśniać jego świat, wystarczył jej jeden ciepły uśmiech, jedno jej spojrzenie wystarczyło, aby się uspokoił.
- Ja także... - szepnął po kilku sekundach, widząc jak te jasne perłowe kule wpatrują się w niego oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
Słońce świeciło jasno na niebie, lekki wiatr zmuszał liście i płatki kwiatów do wspaniałego tańca. Właśnie ten wiaterek rozwiał długie granatowe włosy Hyugi, których końcówki lekko uderzyły policzek Uchihy. Sasuke zamknął oczy i przez krótką chwilę oddychał zapachem włosów dziewczyny.
   Naturalnie bladą dłonią zaczesała niesforne ciemne granatowe pasma w niezgrabny kok.
- Przepraszam, mogłam je od razu związać. - wypowiedziała patrząc na kwiaty.
- Nic się nie stało. - szepnął chłopak idąc spojrzeniem za Hinatą.

   Mała dziewczynka stała po środku polany, krótko ścięte włosy mogły dawać jej wygląd chłopca, jednak blado-niebieskie kimono w ciemne fioletowe kwiaty przeczyło temu. Lawendowo-srebrne oczy skupiały się na związanych kwiatkach... robiła wianek.
- Ohayo, Hina-chan. - usłyszała głos swojego przyjaciela, Sasuke Uchihy.
Małe, różowe usta wygięły się w promiennym uśmiechu.
- Ohayo, Sasu-kun! Patrz, co mam! To dla ciebie! - wypowiedziała radosnym tonem głosu i stając na czubkach palców położyła na głowie czarnowłosego kolorowy wianuszek kwiatów polnych.
Chłopiec zarumienił się krwiście.
- Huh? Masz gorączkę? - zapytała przykładając malutką dłoń do jego czoła.
Czarnowłosy zarumienił się bardziej.
- Hmmm... chodź się pobawić w berka! - krzyknęła i zaczęli zabawę.

Hinata złapała się z sykiem bólu za czoło i powoli zaczęła tracić oddech. Sasuke zareagował od razu.
- Hinata, Hinata! Spokojnie! Patrz na mnie. Już, wdech i wydech. No dalej. Myśl o spokojnym rzeczach. - jego smukłe palce ciasno owinęły się wokół łokci Hinaty, skołowana patrzyła na niego na wpół przytomnie.
- Nie... nie... mog... nie mofe... boli... tak... bardzo... boli. - mówiła urywanie, każde słowo sprawiało jej ból, nie tylko psychiczny, ale i fizyczny.
- Ciiii... spokojnie... patrz na mnie. - szepnął i zmusił ją, aby spojrzała w jego oczy teraz... czerwone.
Patrząc w oczy sharingan Sasuke powoli położyła głowe na jego ramieniu.
- Sasu-kun? Masz gorączkę? - zapytała i wolno osunęła się w jego ramionach.
Uchiha najpierw zaskoczony, objął ją i jedną ręką lekko gładził jej tył głowy.
- Więc jednak... kretyn pokroju Naruto miał racje... jest szansa. - szepnął czarnowłosy.
Przerzucił sobie drobną kobietę przez ramie i wolną ręką zaczął sprzątać po pikniku.
- Z tej perspektywy, wygląda to troche jakbyś ją porywał, Sasuke. - usłyszał za sobą głos władcy tych ziem, Devona.
- Grrr! Zamknij się! - syknął patrząc na niego wściekle.
- Okay, okay! Luz! Zanieś ją do domu, smarkaczu. Ja posprzątam! - rzekł starszy brat nieprzytomnej dziewczyny.
- Ale... - zaczynał Uchiha.
- Żadnych "ale", smarkaczu! To rozkaz władcy tych włości! Sio! - powiedział udawanym władczym tonem głosu błękitnooki.

Czarnooki Uchiha parsknął, poprawił nieprzytomną dziewczynę, tak aby leżała w jego ramionach i zaczął iść w kierunku domu.
- Tylko jej nie wykorzystaj gdzieś za rogiem, Uchiha! - krzyknął za nim starszy brat dziewczyny.
Chłopak jedynie puścił tą uwage mimo uszu i szedł dalej.

~~ Noc.

Sasuke trenował właśnie z Natsu, nagle przerwał atak.
- Miałeś racje, Natsu. - wypowiedział po chwili czarnowłosy.
Zielonooki uśmiechnął się promiennie.
- On?! W czym?! - zapytał skołowany nauczyciel, Aishiteru wyglądał na niezadowolonego.
- Jest szansa na odzyskanie Hinaty... - szepnął Uchiha.
- Aha! Więc kochasz Hinatkę! - zakrzyknął z triumfem nauczyciel.
Uchiha zmrużył oczy na Densetsu.
- Marzysz nocami, aby weszła do twojego łóżka i robiła niegrzeczne rzec... - wypowiedź zielonookiego Aishiteru została przerwana przez pięść Uchihy.
   W tym czasie Hinata położyła się na łóżku i z zamkniętymi oczami skupiła się na obrazach w głowie...
Pierwsze, gdy jako mała dziewczynka poznała Sasuke.
Drugie, gdy poszła do akademii Konohy, gdzie łatwo o sobie zapomnieli.
Trzecie, lata spędzone na treningach.
Czwarte, pierwsze dni w liceum czarnej róży.
Piąte, moment zakochania się w Yokusaku.
I kilka innych mniej ważnych.
Jednym słowem - wszystko wróciło.


Sorry, że mnie tyle nie było, ale miałam szkołe... Więc, oto i nowy rozdział. Napisany na szybko :D
No cóż, planowałam, aby rozdział był dłuższy itd., ale nie miałam zbytniej chęci na to. Wiem, jestem leniwa. Do później!

2 komentarze:

  1. kocham tego bloga jak nie dodajesz notek to czytam go od początku

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejoo masz niesamowitego bloga …naprawdę strasznie mi się podoba.
    Gdybyś znalazła czas i w ogóle miała byś ochotę wejdź na mojego bloga o parze sasuhina nooo dopiero jutro pojawi się pierwsza notka http://sasuhina.blogujacy.pl/ Ale gdybyś weszła to możesz sobie przeczytać i skomentować ale tak szczerze mojego drugiego bloga o parze gaahina http://gaahina.blogujacy.pl/ Ślicznie dziękuje

    OdpowiedzUsuń